Pseudomedycyna zbiera żniwo. Z usług szarlatanów korzysta coraz więcej osób

Wlewy witaminowe, komora hiperbaryczna lub po prostu...dieta. To "metody leczenia raka", które współcześnie oferują wszelkiej maści "uzdrowiciele". Problem korzystania z usług szarlatanów w Polsce przybiera na sile. Chorujący na nowotwory pacjenci niestety coraz częściej odwracają się od konwencjonalnych metod leczenia (które, jak warto podkreślić, w wielu przypadkach są niemal w 100 procentach skuteczne) i sięgają po pseudomedycynę.

2025-08-11, 12:50

Pseudomedycyna zbiera żniwo. Z usług szarlatanów korzysta coraz więcej osób
Ziołolecznictwo/ Zdjęcie ilustracyjne. Foto: EAST NEWS

Pseudomedycyna w Polsce zbiera żniwo

W naszym społeczeństwie narasta problem korzystania z pseudomedycyny. Był to jeden z tematów XV Letniej Akademii Onkologicznej. - Problem pseudomedycyny ma charakter systemowy, bo polski system leczenia onkologicznego, kompletnie niewydolny, wręcz premiuje leczenie przez szarlatanów. Pacjent, dla którego lekarz nie ma czasu, kupuje sobie ten czas od szarlatana - mówił rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej Jakub Kosikowski w trakcie wydarzenia. 

Szarlatani żerują na ludzkiej krzywdzie

Kosikowski wskazywał przy tym na niewydolność polskiej onkologii, która działa wręcz na korzyść środowiska szarlatanów. - Jeśli słyszymy, że onkolog przyjmuje jednego dnia do chemioterapii dziennej 50-60 chorych, to siłą rzeczy musi to przypominać taśmę produkcyjną. Pacjent nie ma najmniejszej szansy na rozmowę z lekarzem i na zadanie ważnych dla niego pytań. Dlatego idzie do sektora prywatnego, gdzie kupuje czas od lekarza, albo, w gorszym wypadku, kupuje czas od szarlatana. Czy Krajowa Sieć Onkologiczna zmniejszy przestrzeń dla działania szarlatanów? Jeśli w całym kraju zaczną działać koordynatorzy opieki onkologicznej – jest na to szansa. Ale na razie tego nie widzę - zauważył.

Lekarze biją na alarm

Wtórował mu lek. Adrian Kacperczyk-Perdyan z Międzynarodowej Agendy Badawczej GUMed.  - W 2021 r. przeprowadziliśmy badanie polskiego rynku medycyny komplementarnej, mającej wspierać leczenie konwencjonalne, i alternatywnej, mającej zastępować leczenie konwencjonalne. Najczęstszymi chorymi, którzy z niej korzystają, są pacjenci onkologiczni, przy czym w krajach zachodnich do korzystania z takich metod przyznaje się 40-90 proc. chorych na nowotwory - powiedział ekspert.

Lekarz tłumaczył, że w ramach badania zidentyfikowano 91 podmiotów, którzy oferowali łącznie 70 "metod". Osoby te twierdziły, że zajmują się aż 109 jednostkami chorobowymi lub grupami chorób. "Jeśli chodzi o leczenie nowotworów, różne metody oferowały 52 instytucje" - czytamy na łamach "Rynku Zdrowia". Wśród "metod leczenia" najczęściej pojawiały się oferty takie jak m.in. dożylne wlewy witaminowe, glutationu, soli ozonowej, kwasu alfaliponowego, hipertermia ogólnoustrojowa i lokalna oraz komora hiperbaryczna.

"Wysyłają klientom do domu urządzenia"

Jak mówił Kacperczyk-Perdyan, szarlatani są bardzo elastyczni i dostosowują się do panujących w danym momencie okoliczności. - Np. w czasie pandemii podmioty oferujące bardzo popularny biorezonans proponowały leczenie zdalne. Pacjent otrzymywał przesyłkę ze specjalnymi elektrodami, po czym umawiał się na konkretną godzinę z ośrodkiem, który włączał w tym czasie biorezonans. Obecnie firmy te poszły już o krok dalej, bo wysyłają swoim klientom do domu niewielkie urządzenia, z których mogą oni korzystać w dowolnym momencie - zauważył.

Czytaj także:

Głos zabrał również prof. Jacek Jassem z Kliniki Onkologii i Radioterapii GUMed, prezes Polskiej Ligi Walki z Rakiem. Dodał, że w tym aspekcie ważny jest też element psychologiczny - człowiek mierzący się z diagnozą częściej próbuje odrzucić od siebie trudne emocjonalnie informacje. Z tego też korzystają promotorzy pseudomedycyny. 

Tak przekonują o "skuteczności". Szarlatan mówi, że "komuś pomogła"

- Da się zauważyć, że ludzie oferujący te terapie posługują się informacjami, które bardzo trudno zweryfikować. Lekarz nie zaproponuje pacjentowi leczenia, które nie bazuje na dowodach naukowych, tj. na badaniach klinicznych. Szarlatan pytany o dowody skuteczności i bezpieczeństwa proponowanej metody odpowiada najczęściej, że "komuś pomogła", przy czym można śmiało założyć, że większość przypadków przytaczanych jako przykłady została wymyślona - mówił.

Nawiązał do peruwiańskich ziół, które jeszcze niedawno cieszyły się ogromną popularnością wśród pacjentów. Z tego powodu lekarze onkolodzy zdecydowali się zorganizować konferencję prasową poświęconą szkodliwości takich "metod". Opowiadał, że na konferencję przyszło dwóch mężczyzn, którzy przyprowadzili rzekomego pacjenta onkologicznego. Mężczyzna miał zostać "wyleczony" dzięki "terapii ziołowej". Próbowali uwiarygodnić swoją historię, przedstawiając dokumentację medyczną pacjenta. Z dokumentów wynikało, że pacjent cierpiał na raka krtani w pierwszym stadium zaawansowania. - Rzecz w tym, że był leczony radioterapią, dzięki której jesteśmy w stanie wyleczyć niemal 100 procent chorych w tym stadium - wskazywał lekarz.

"Lex szarlatan" wkrótce w Sejmie?

Z kolei dyrektor Departamentu Współpracy w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta Jakub Adamski przypomniał o projkecie ustawy "Lex szarlatan", która właśnie trafiła do konsultacji publicznych. Ustawa ma na celu przede wszystkim umożliwić organom takim jak RPP i NIL interwencję w przypadku zetknięcia się ze stosowaniem pseudomedycyny wśród lekarzy. - Gdy pojawi się np. sytuacja, w której lekarz będzie prowadził praktykę pseudomedyczną, RPP i NIL będą miały narzędzie do podjęcia działań. Teraz takich narzędzi nie ma. Najwyższy czas to zmienić, ponieważ na co dzień widzimy w jaki sposób operują szarlatani i jak działa dezinformacja medyczna - wyjaśniał.


Źródło: Rynek Zdrowia/hjzrmb

Polecane

Wróć do strony głównej