Sikorski odpowiada Przydaczowi. "Brak szacunku do faktów"

Wicepremier i szef MSZ Radosław Sikorski oświadczył we wtorek, że podczas telekonferencji tzw. koalicji chętnych "nie było żadnego zgłaszania obecności" dotyczącej poniedziałkowego spotkania w Waszyngtonie. W ten sposób odniósł się do słów Marcina Przydacza z Kancelarii Prezydenta, który twierdził, że to w tym formacie ustalano udział Polski w rozmowach.

2025-08-19, 12:04

Sikorski odpowiada Przydaczowi. "Brak szacunku do faktów"
Radosław Sikorski i Marcin Przydacz. Foto: Tomasz Jastrzebowski/REPORTER/Jacek Slomion/REPORTER

Polska nieobecna na szczycie w Waszyngtonie

Przedstawiciele prezydenta, wskazują, że ustalenia co do obecności polskiej delegacji zapadały w sobotę i w niedzielę na telekonferencji w ramach "koalicji chętnych". Na nich Polskę reprezentował premier Donald Tusk oraz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

- W tym formacie decyzje i dyskusje prowadził premier Tusk i minister Sikorski i to oni nie zgłosili obecności Polski na rozmowach w Waszyngtonie - mówił Marcin Przydacz w RMF FM. Jak dodał, taką informację pozyskał "z wielu źródeł, także źródeł zagranicznych".

Radosław Sikorski odniósł się do słów Przydacza we wtorek w mediach społecznościowych. "Wiceminister Przydacz dostał z MSZ szczegółową relację z telekonferencji Koalicji Chętnych i wie, że nie było tam żadnego zgłaszania obecności. Mamy transkrypt" - czytamy we wpisie wicepremiera na platformie X. "Nie będzie łatwo współpracować bez szacunku dla faktów i minimum dobrej woli" - dodał szef MSZ.

Rząd i prezydent różnią się stanowiskiem

Trwa szukanie winnych nieobecności Polski w rozmowach o warunkach zakończenia konfliktu na Ukrainie. Rzecznik prasowy prezydenta RP Rafał Leśkiewicz przekazywał w niedzielę, że "w ciągu najbliższych godzin" okaże się, kto będzie reprezentował Polskę na spotkaniu prezydenta Trumpa z prezydentem Zełenskim i przywódcami europejskimi. - Tutaj nie ma miejsca na rywalizację. Zarówno prezydent i premier współdziałają ze sobą, a MSZ oczywiście jest gotowy udzielić wszelkich informacji, które są potrzebne - wskazywał wówczas rzecznik MSZ Paweł Wroński.

W poniedziałek na antenie Polsat News wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski zaznaczył, że "Donald Trump zaprasza do Waszyngtonu, kogo chce". - Nie zaprosił prezydenta Karola Nawrockiego i premiera Donalda Tuska - stwierdził polityk.

Polski rząd podkreśla, że podczas ostatnich łączeń europejskich liderów Polskę, na wniosek strony amerykańskiej, reprezentował prezydent Karol Nawrocki i to on powinien być obecny w Waszyngtonie. Prezydent uważa jednak, że w tym formacie rozmów udział powinien wziąć przedstawiciel rządu. Podkreśla też, że spotka się z prezydentem Donaldem Trumpem na początku września i wówczas będzie z nim rozmawiał o możliwych scenariuszach zakończenia wojny w Ukrainie.

Czytaj także:

Źródło: Polskie Radio/PAP/nł

Polecane

Wróć do strony głównej