To on był największym wygranym zgrupowania. Jan Urban zyskał "nowego Glika"?

Mecze Holandia - Polska i Polska - Finlandia w eliminacjach MŚ zakończyły się po myśli Jana Urbana. Remis i zwycięstwo poprawiły notowania reprezentacji, a do tego kadra zyskała nowego bohatera, który może zostać nowym liderem obrony Biało-Czerwonych - Przemysław Wiśniewski ma wszystko by wejść w buty Kamila Glika?

2025-09-09, 09:51

To on był największym wygranym zgrupowania. Jan Urban zyskał "nowego Glika"?
Przemysław Wiśniewski zrobił furorę wśród kibiców reprezentacji Polski po meczach z Holandią i Finlandią. Foto: Grzegorz Wajda/REPORTER

Przemysław Wiśniewski największym wygranym zgrupowania

Kadra Jana Urbana pokazała się z bardzo dobrej strony podczas pierwszych meczów z nowym selekcjonerem za sterami. Robert Lewandowski i spółka w trakcie wrześniowych pojedynków zremisowali z Holandią i wygrali z Finlandią.

Wśród zawodników, przy których nazwiskach można postawić plusy po tych dwóch meczach, z pewnością trzeba wymienić Matty'ego Casha, Piotra Zielińskiego i Jakuba Kamińskiego. Patrząc na komentarze z ostatnich dni, za największego wygranego trzeba uznać Przemysława WiśniewskiegoPełen uznania dla kolegi z linii obrony był Jan Bednarek.

- "Wiśnia” pokazał, że potrafi grać w piłkę, być nieprzyjemny dla rywali w kontakcie i bardzo dobrze bronić. To dodaje nam dużo energii z tyłu i pozwala też piłkarzom z przodu być agresywnymi w pressingu, bo wiemy, że Przemek nas asekuruje. Same pozytywy - przyznał.

Wiśniewski jak Kamil Glik?

Krok dalej poszedł wieloletni golkiper Biało-Czerwonych, Łukasz Fabiański, który był pod bardzo dużym wrażeniem tego, jak zaprezentował się stoper Spezii.

- Największym plusem i zaskoczeniem było, że trener zdecydował się zaufać debiutantowi w tak w istotnym meczu, z tak silnym rywalem. Sam Wiśniewski bardzo dobrze się obronił, zaprezentował się w obu meczach znakomicie. Swoją prostotą i zdecydowaniem na boisku przypominał mi Kamila Glika w czasach reprezentacji - powiedział bramkarz w rozmowie z TVN24.

Fabiański na przestrzeni lat grał z różnymi środkowymi defensorami, jednak jeśli chodzi o kadrę Polski Kamil Glik był jednym z tych piłkarzy, którzy zawsze stawali na wysokości zadania, zawsze pokazywali ogromną determinację i zaangażowanie w grę. Po tym, jak stoper przestał być filarem kadry, została po nim duża luka, którą trudno było załatać.

"W ogóle się nie stresowałem"

Tęsknotę za Glikiem widać było zwłaszcza u kibiców, którzy patrzyli na występy Wiśniewskiego z zachwytem - imponował dynamiką, świetnym przygotowaniem fizycznym, nie obawiał się ostrych starć z rywalami, królował w powietrznych pojedynkach - to wszystko składa się na obraz piłkarza, który był bardzo potrzebny tej reprezentacji.

- Trener powiedział mi, że mam robić to, co robię w klubie, i się nie "spalać”. W ogóle się nie stresowałem, byłem pewny siebie. Nie ukrywam, że chłopaki mi dużo pomogli: „Bedi”, „Kiwi” i „Lewy” podchodzili do mnie, wspierali, podpowiadali na treningu, bo jednak są bardziej doświadczonymi zawodnikami. To duży plus - zaznaczył 27-letni środkowy obrońca po swoim debiucie.

Niestety, kibice będą musieli czekać ponad miesiąc na kolejne starcie drużyny narodowej. Reprezentacja Polski piłkarzy zagra w czwartek 9 października. Biało-Czerwoni zagrają wtedy towarzyskie spotkanie z Nową Zelandią.

Czytaj więcej:

Źródło: PolskieRadio24.pl/ps

Polecane

Wróć do strony głównej