"Głos zabiorą Stany Zjednoczone". Wiadomości po ataku sowieckim na Polskę

"Anglia i Francja protestują przeciwko wkroczeniu Rosji do Polski". "Kłamstwo bolszewickie". "Głos zabiorą Stany Zjednoczone". Te i inne tytuły pojawiły się wśród prasowych informacji po agresji sowieckiej we wrześniu 1939 roku na nasz kraj.

2025-09-18, 08:50

"Głos zabiorą Stany Zjednoczone". Wiadomości po ataku sowieckim na Polskę
Wkroczenie wojsk sowieckich do Polski, 17 września 1939 r. . Foto: NAC

"Radio przynosi wciąż gorsze wieści"

Wiadomość, że na broniącą się od kilkunastu dni przed niemieckim najazdem Polskę ruszyła ze wschodu kolejna armia, podało Polskie Radio. Przed mikrofonem odczytano (jak podawała ówczesna prasa) "komunikat urzędowy", w którym usłyszano m.in.: "Rząd sowiecki w deklaracji Mołotowa (ministra spraw zagranicznych ZSRS – przyp. red.) świadczył, że zachowuje stanowisko neutralne wobec wojny polsko-niemieckiej. Mimo to jednak sowieckie oddziały wojskowe zajęły część polskiego terytorium pogranicznego" (…) Rząd polski złożył protest przeciwko naruszeniu granicy".

17 września 1939 roku nie funkcjonowała już ogólnopolska rozgłośnia Warszawa I. Jej obowiązki próbowała przejąć stołeczna Warszawa II i to na tej antenie odczytano powyższy komunikat. Próbowała, gdyż zasięg Warszawy II był lokalny – teoretycznie wynosił ok. 50 km. W praktyce głos Polskiego Radia, osłabiony, docierał dużo dalej.

"Radio, złe i skrzeczące, rzadko słyszalne, przynosi wciąż gorsze wieści", notowała w swoim dzienniku Zofia Nałkowska 18 września 1939 roku. Pisarka przebywała wówczas w dworku w Jeleńcu, w regionie łukowskim, na południe od Siedlec. To "skrzeczące radio" (polskie, ale i obcojęzyczne, bo Nałkowska wspomina też o jakiejś francuskiej rozgłośni) przyniosło tego dnia kolejne informacje. O bombardowaniu przez Niemców Warszawy, w tym Zamku Królewskiego i katedry. Pojawiło się niestety coś jeszcze.

"Wczorajsza ostatnia wiadomość, że armia sowiecka wkroczyła na terytorium Polski. (…) Od wczorajszego wieczoru stało się jasne. Po zamilknięciu radia wszyscy siedzieli w bezruchu, w milczeniu – ludzie obcy sobie nawzajem, pogrążeni w tej samej rozpaczy. Niemcy, bolszewicy, wspólna granica między nimi".

"Sowiety wyczekują rozwoju wypadków"

Prasowe informacje o ataku sowieckim na Polskę pojawiły się nieco później. Jeszcze 16 września zauważono fakt częściowej mobilizacji Armii Czerwonej. Ale, jak głosił artykuł "Gońca Warszawskiego", "Sowiety wyczekują dalszego rozwoju wypadków", rząd moskiewski "zapewnia o swojej neutralności", a mobilizacja wojsk to jedynie "zarządzenie o charakterze prewencyjnym, konieczne w obecnej chwili".

Złudzenia opadły kolejnego dnia. 17 września 1939 roku nad ranem na pozbawione obrony tereny wschodniej Rzeczpospolitej ruszyło 700 tys. żołnierzy Armii Czerwonej. Sowiecka napaść na Polskę była realizacją układu podpisanego w Moskwie przez ministra spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima von Ribbentropa oraz ludowego komisarza spraw zagranicznych ZSRS Wiaczesława Mołotowa.

Polska w obliczu nawałnicy

Ten sam "Goniec Warszawski", podobnie jak wiele innych ówczesnych tytułów, informacje o sowieckim ataku podawał na pierwszej stronie 19 września 1939 roku. Posępne wieści rozpoczynano od publikacji orędzia prezydenta RP Ignacego Mościckiego.

"Obywatele! Gdy armia nasza zmaga się z przemocą wroga, od pierwszego dnia wojny aż po dzień dzisiejszy wytrzymując napór niemieckich sił zbrojnych, nasz sąsiad wschodni najechał nasze ziemie, łamiąc wszelkie umowy i traktaty.

Jesteśmy tedy nie po raz pierwszy w obliczu nawałnicy grożącej Polsce od wschodu i zachodu. Polska sprzymierzona z Francją i Wielką Brytanią walczy o prawo przeciwko bezprawiu, o wiarę i cywilizację przeciwko barbarzyństwu, o dobro przeciwko panowaniu zła na świecie".

Prezydent Mościcki informował również Polaków, że postanowił przenieść "siedzibę organów państwowych w takie miejsce, gdzie istnieć będą warunki zapewniające im wszelką suwerenność i spokój działania".


Orędzie prezydenta Ignacego Mościckiego, "Express Poranny" z 19 września 1939. Fot. crispa.uw.edu.pl Orędzie prezydenta Ignacego Mościckiego, "Express Poranny" z 19 września 1939. Fot. crispa.uw.edu.pl

Demaskacja sowieckich kłamstw

Pierwsze strony gazet po ataku sowieckim na Polskę przywoływały, za radziecką agencją TASS, wspomniane oświadczenie Mołotowa o "chęci obrony ludności białoruskiej i ukraińskiej przez okropnościami wojny". Tę dyplomatyczną nowomowę ówcześni publicyści kontrowali jednak od razu.

"Pod płaszczykiem obrony ludności Sowiety gwałcą pakt nieagresji", krzyczał podtytuł jednego z artykułów "Kurjera Warszawskiego" z 19 września 1939 roku. W tym komentarzu od redakcji zbijano kolejne "argumenty" sowieckich władz uzasadniających agresję. Podkreślano przy tym, że armia polska "nie tylko egzystuje, ale coraz silniej uderza i kontratakuje". Sowieckie kłamstwa o "nieistnieniu państwa polskiego" zostały zresztą porównane z działającą wówczas prężnie dezinformacją niemiecką, która głosiła rzeczy podobne.

"Rosjanie uwierzyli kłamstwom Berlina"

18 września, jak podawał "Kurjer Warszawski" dzień później, Wacław Grzybowski, ambasador RP w ZSRR, wręczył Wiaczesławowi Mołotowowi w imieniu rządu polskiego "kategoryczny protest przeciwko naruszeniu przez wojska sowieckie granic Rzeczpospolitej". "Wieczór Warszawski" dookreślał jednak, że "armia polska nie prowadzi wojny przeciwko armii sowieckiej, natomiast rząd polski złożył protest".

Przytaczano przy tym radiowy komentarz podpułkownika Wacława Lipińskiego (nagranie to zachowało się we fragmentach). Wojskowy tłumaczył wtargnięcie Armii Czerwonej następująco: "W sytuacji, jaka się wytworzyła, wynika, że Rosjanie po prostu uwierzyli kłamstwom Berlina. ‎W‎ ‎historii‎ ‎znane‎ ‎są‎ ‎wypadki,‎ ‎że‎ ‎Niemcy‎ ‎zbyt‎ ‎wcześnie‎ ‎przychodzili‎ ‎do przekonania,‎ ‎że‎ ‎przeciwnika‎ ‎już nie‎ ‎ma‎ ‎tak,‎ ‎jak‎ ‎na przykład w roku ‎1914.‎ ‎Tymczasem‎ ‎walki‎ ‎pod‎ ‎Lwowem,‎ ‎Kutnem,‎ ‎Warszawą‎ ‎świadczą,‎ ‎że‎ ‎jest wręcz‎ ‎przeciwnie".

"Energiczne noty" sojuszników

Wśród prasowych informacji po 17 września 1939 roku wyróżniały się te, które chyba najbardziej interesowały ówczesnych czytelników: reakcje zagranicy. Szanse na pomoc Zachodu.

Atak sowiecki na Polskę, zapewniano w pełnych patosu słowach w "Gońcu Warszawskim", wywołał "potępienie na całym świecie". Co do konkretów natomiast – przywoływano przede wszystkim "interwencje dyplomatyczne" Wielkiej Brytanii i Francji.

Rządy tych państw, donosiły gazety, wystosowały do Sowietów "energiczne noty", w których wzywały do wycofania wojsk z Rzeczypospolitej. "Kontynuowanie marszu w głąb Polski musiałoby automatycznie pociągnąć za sobą wypowiedzenie przez te państwa wojny Sowietom zgodnie z wyraźnymi postanowieniami traktatów sojuszniczych polsko-angielskiego i polsko-francuskiego", przypominał dziennikarz "Gońca Warszawskiego".

To "kategoryczne wystąpienie Francji i Anglii", dodawał "Wieczór Warszawski", miało już przynieść pożądane skutki. "Marsz wojsk sowieckich wstrzymany", głosił podtytuł notki ze stołecznego pisma (tę jakże optymistyczną informacje podawano za "radiem francuskim"). Komentarze te, pełne nieuzasadnionej nadziei, powtarzały się. "W kołach politycznych Europy Zachodniej panuje przekonanie, że ta [dyplomatyczna] interwencja skłoni Sowiety do powstrzymania dalszej agresji", pisał krzepiąco "Goniec Warszawski".

W uzupełnieniu tych wieści od rządów państw sojuszniczych pojawiała się jeszcze jedna wiadomość. "Czujność wobec Sowietów była słuszna", powiedział na wieść o wtargnięciu Armii Czerwonej na teren Rzeczypospolitej premier Wielkiej Brytanii Neville Chamberlain. Dziś, jak cytowano szefa brytyjskiego rządu, "Sowiety pokazały prawdziwe swe oblicze".


"Wieczór Warszawski", R. 12, nr 266 (19 września 1939). Fot. Polona "Wieczór Warszawski", R. 12, nr 266 (19 września 1939). Fot. Polona

"Głos zabiorą Stany Zjednoczone"

"Wkrótce skończy się niemiecko-sowiecka sielanka", donosił 20 września "Express Poranny", cytując słowa "jednego z wybitnych polityków japońskich", który miał właśnie wrócić z wizyty w USA. Skąd ta pewność o kresie hitlerowsko-bolszewickiej agresji? Otóż według owego Japończyka (inna gazeta podawała, że to były radca ambasady japońskiej w Waszyngtonie) "już wkrótce Stany Zjednoczone przystąpią do toczącej się w Europie wojny".

Przypomnijmy: w 1940 roku Japonia podpisała pakt z III Rzeszą i Włochami, tworząc oś Berlin-Rzym-Tokio, a w 1941 roku atakiem na Pearl Harbor włączyła się do II wojny. I to wówczas Stany Zjednoczone przystąpiły do tego światowego konfliktu.

Ale o tym we wrześniu 1939 roku nikt rzecz jasna nie mógł jeszcze wiedzieć. Snuto jednak przypuszczenia, że w obliczu tego, co dzieje się w Europie, Ameryka zareaguje. "Głos zabiorą Stany Zjednoczone", donosił z przejęciem, i z nadzieją, podtytuł głównej informacji o sowieckiej agresji na Polskę w "Wieczorze Warszawskim".

"Prezydent Roosevelt odbył w gronie swych najbliższych współpracowników naradę, w czasie której zapadły ważne decyzje", odnotowywał z kolei "Goniec Warszawski" w artykule streszczającym "reakcję zagranicy" na sowiecką inwazję. "Stany Zjednoczone na wypadek rozszerzenia się wojny porzucą swoją neutralność", dodawano w innej gazecie. "Sowiety muszą się z tym liczyć".


"Goniec Wieczorny", pierwsza strona wydania z 19 września 1939 roku. Fot. Polona "Goniec Wieczorny", pierwsza strona wydania z 19 września 1939 r. Fot. Polona

"To jest nasze ostatnie wezwanie"

Co jeszcze mógł odnaleźć w wybranych tu gazetach czytelnik, który szukał informacji o ataku sowieckim na Polskę?

  • W reakcji na to, co wydarzyło się 17 września, partie robotnicze Anglii, Francji i Ameryki wystosowały radiowy komunikat do Sowietów. "Jeżeli nie przerwiecie niezwłocznie posuwania się w głąb Polski, będziemy was traktowali tak samo, jak traktujemy Hitlera. To jest nasze ostatnie wezwanie".
  • Donoszono również o reakcjach z Półwyspu Iberyjskiego. "Prasa‎ ‎hiszpańska zajęła‎ ‎wobec‎ ‎Hitlera‎ ‎stanowisko ‎niechętne‎ ‎i‎ ‎zapytuje,‎ ‎jak‎ ‎drogo‎ ‎musiał zapłacić Hitler Sowietom, by ich nakłonić do działań wojennych przeciwko Polsce".
  • 20 września 1939 miało się natomiast odbyć posiedzeniu rządu francuskiego, który planował się zająć ponownie "określeniem stanowiska wobec najścia wojsk sowieckich na Polskę".


"W obliczu dziejowej nawałnicy – nie sposób przewidzieć przyszłości czy odgadnąć, co nastąpi", przypominano w połowie września 1939 roku na wieść o wtargnięciu Armii Czerwonej do Polski. W istocie nikt wtedy nie mógł przypuszczać, co przyniosą kolejne miesiące i lata (a przyniosły przecież choćby zbrodnię katyńską). "Historia nasza uczy nas jednak, że nawałnica mija, a skutki jej najbardziej zależą od hartu, wytrwałości i woli całego narodu", podkreślano, zapewne ku pokrzepieniu serc, na zakończenie tych mrocznych wrześniowych wiadomości.

Tuż po 17 września 1939 było bowiem więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. "Najbliższe‎‎ ‎chwile‎ ‎przyniosą‎ ‎prawdopodobnie‎ ‎zupełne‎ ‎wyjaśnienie‎ ‎sytuacji‎ ‎na‎ ‎wschodniej naszej‎ ‎granicy", zapewniała ówczesna prasa. Wszyscy jeszcze wtedy mieli nadzieję, że nie dojdzie do najgorszego. 

Źródła: Polskie Radio/jp

"Express Poranny", "Wieczór Warszawski", "Kurjer Warszawski" z września 1939 r.; Zofia Nałkowska, "Dzienniki czasu wojny", Warszawa 1972.

Polecane

Wróć do strony głównej