Strefy Czystego Transportu (SCT)
Główne narzędzie walki ze smogiem w miastach. Warszawa i Kraków już planują strefy, do których nie wjadą najstarsze samochody spalinowe.
2025-09-25, 15:02
Potoczna nazwa "podatek Morawieckiego" przyjęła się ze względu na fakt, że zobowiązanie do wprowadzenia opłat od samochodów spalinowych w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO) zostało podjęte przez poprzedni rząd, na którego czele stał Mateusz Morawiecki.
W rzeczywistości, planowane opodatkowanie składało się z dwóch odrębnych danin fiskalnych:
Zobowiązanie do wprowadzenia opłat w ramach KPO zostało podjęte przez rząd Mateusza Morawieckiego. Plan zakładał dwie osobne daniny: jednorazową opłatę i roczny podatek.
Planowana na koniec 2024 roku
Osób i firm rejestrujących w Polsce używany samochód spalinowy po raz pierwszy. Auta już zarejestrowane nie podlegałyby opłacie.
Zależna od wieku, normy Euro i emisji. Przykładowe symulacje:
Euro 4: ok. 950 zł
Euro 2: ok. 3800 zł
Euro 1: nawet 8000 zł
Planowany na połowę 2026 roku
Wszystkich właścicieli samochodów spalinowych, niezależnie od daty ich rejestracji. Podatek byłby płacony co roku.
Stawki nie były dokładnie określone, ale również zależałyby od emisyjności. Stanowiłyby niższe, ale regularne, coroczne obciążenie dla właścicieli pojazdów.
Zwolnieni z obu opłat byliby jedynie właściciele samochodów z napędem w pełni elektrycznym (BEV) oraz prawdopodobnie aut na ogniwa wodorowe.
Planowane opłaty wywołały w Polsce ogromne kontrowersje, ponieważ ich głównym celem było zniechęcanie do zakupu i używania starych, najbardziej zanieczyszczających pojazdów, zgodnie z unijną zasadą "zanieczyszczający płaci".
Krytycy argumentowali, że podatki te były w sposób szczególny niesprawiedliwe i nieadekwatne do polskiej rzeczywistości.
Planowane opłaty miały realizować unijną zasadę "zanieczyszczający płaci", ale spotkały się z silną krytyką jako niesprawiedliwe i nieadekwatne do polskiej rzeczywistości.
Podatki najbardziej dotknęłyby osoby o niskich dochodach, zmuszone do korzystania ze starszych aut, ograniczając ich dostęp do transportu.
Krytykowano fakt, że podatek karze za samo posiadanie starego auta, a nie intensywność jego używania, co jest sprzeczne z logiką zasady "zanieczyszczający płaci".
Wprowadzanie kar bez zapewnienia realnej alternatywy w postaci infrastruktury do ładowania aut elektrycznych i systemu dopłat budziło sprzeciw.
Zobowiązania w KPO podjęto bez szerokich konsultacji, co wywołało poczucie, że nowa, dotkliwa danina jest narzucana odgórnie.
Zaraz po objęciu władzy, rząd Donalda Tuska zobowiązał się do renegocjacji zapisów KPO i odejścia od wprowadzenia podatku dla osób fizycznych. Był to kluczowy postulat nowego rządu. W zamian za obciążenia dla obywateli, polski rząd zaproponował Komisji Europejskiej wprowadzenie systemu dopłat do zakupu samochodów elektrycznych, dążąc do motywowania, a nie karania Polaków do zmiany nawyków transportowych.
Ostateczne wycofanie kontrowersyjnych opłat nastąpiło formalnie w lipcu 2024 roku. Rada Unii Europejskiej oficjalnie zaakceptowała rewizję polskiego KPO 16 lipca 2024 roku, co spowodowało usunięcie wymogu wprowadzenia podatku od samochodów spalinowych dla obywateli i było formalnym zakończeniem procedury. Warto jednak zaznaczyć, że zaktualizowane plany KPO nie usunęły całkowicie opodatkowania emisji. W nowej wersji planów pozostaje podatek od emisji, który ma dotyczyć przedsiębiorców, lecz tylko tych, którzy w swojej flocie posiadają więcej niż jeden samochód spalinowy.
Likwidacja podatku nie oznacza końca proekologicznych regulacji dla kierowców. Walka ze spalinami przeniesie się teraz z poziomu krajowego na lokalny. Oto co nas czeka.
Główne narzędzie walki ze smogiem w miastach. Warszawa i Kraków już planują strefy, do których nie wjadą najstarsze samochody spalinowe.
Zamiast kar rząd chce stosować zachęty. W KPO przewidziano nowy, hojniejszy system dopłat do zakupu używanych i nowych "elektryków".
Wkrótce w całej UE wejdą w życie ostrzejsze normy emisji spalin dla wszystkich nowo produkowanych samochodów, co wpłynie na rynek motoryzacyjny.
Publiczny komunikat o losach podatku od aut spalinowych wydał premier Donald Tusk w formie krótkiego wpisu na platformie X. Premier poinformował, że "Podatek Morawieckiego" trafił "ostatecznie do kosza".
Wiadomość ta, choć była jedynie publicznym podsumowaniem decyzji podjętej wcześniej, została celowo upubliczniona 25 września 2025 roku z powodu ostrego konfliktu, który wybuchł na wtorkowym posiedzeniu rządu. Doniesienia medialne wskazywały na "poważną awanturę" pomiędzy premierem a Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej, odpowiedzialną za rewizję KPO. Przecieki sugerowały niezadowolenie premiera z tempa prac i oskarżenia o "nieprzygotowanie" ministerstwa.
W odpowiedzi na "zmanipulowane wycieki" minister Pełczyńska-Nałęcz wyraziła "wielką przykrość" z powodu niejawności posiedzeń, wskazując jednocześnie, że to inne resorty nie zgłosiły na czas niezbędnych zmian.
W tym gorącym kontekście politycznym, wpis premiera z 25 września 2025 roku stanowił publiczny sygnał uspokojenia, mający uciąć wewnętrzne spory i medialne spekulacje. Tusk przejął kontrolę nad narracją, potwierdzając, że sprawa kontrowersyjnej daniny jest definitywnie załatwiona na korzyść obywateli.
Źródło: X/Kancelaria Premiera/Michał Tomaszkiewicz