Turystyczna perła Londynu pogrąża się w chaosie. "Miasto grzechu"
Londyńską dzielnica Camden - atrakcję turystyczną, niegdyś zamieszkiwaną przez Amy Winehouse czy Charlesa Dickensa - w ciągu tygodnia odwiedza wg. szacunków 100 tys. turystów. Część mieszkańców określa ją jednak "miastem grzechu" lub "Sodomą i Gomorą". Wszystko za sprawą wysokiego wskaźnika przestępczości - kradzieży, bójek czy gracujących po ulicach nożowników.
2025-10-12, 18:25
Londyn. Narkotyki, bójki, złodzieje
Mieszkańcy Camden żyją w strachu. Boją się, że mogą stać się ofiarami przestępstwa. Okazuje się, że pod osłoną jednej z najchętniej odwiedzanych atrakcji turystycznych Londynu, "kryje się plaga handlu narkotykami w biały dzień, bójek czy kradzieży" - alarmuje "The Sun".
Jednym z takich miejsc jest rynek (Camden Market), gdzie znajdują się liczne sklepiki i stragany z jedzeniem, ubraniami, rękodziełem czy antykami. Camden Market tętni życiem. Duży tłok przyciąga jednak złodziei, którzy "żerują" na turystach. Często są zamaskowani, "wyrywają telefony z kieszeni, rąk i toreb, a ochroniarze rozstawieni wzdłuż głównej ulicy nie robią nic, by odstraszyć bezczelnych rabusiów" - opisuje brytyjski dziennik.

Dalej czytamy, że złodzieje bardzo często ubrani są na czarno, poruszają się na rowerach elektrycznych. Krążąc po dzielnicy "kradną telefony niczego niepodejrzewającym mieszkańcom i turystom". Zjawisko stało się powszechne do tego stopnia, że mieszkańcy starają się nie korzystać z komórek poza domem. - Złodzieje telefonów są najgorsi - powtarzają rozmówcy "The Sun".
Zuchwałość przestępców. Napadli nawet na piłkarzy Arsenalu
Wzrost przestępczości mieszkańcy odczuwają także w oddalonych od zatłoczonego centrum dzielnicy - w cichych, bocznych uliczkach. "The Sun" podaje, że Camden ma drugi najwyższy wskaźnik przestępstw w Londynie; pod tym względem ustępuje jedynie dzielnicy Westminster.
Dziennik wskazuje też na zuchwałość przestępców, którzy "w ostatnich latach próbowali m.in. ukraść luksusowe zegarki warte 200 tys. funtów" czy "okraść piłkarzy Arsenalu". W drugim przypadku prawdopodobnie chodzi o sytuację sprzed sześciu lat, gdy dwóch zamaskowanych bandytów na motorze napadło na Mesuta Özila i Seada Kolasinaca, grożąc im nożem. Piłkarze obronili się, a niebawem sprawcy zostali aresztowani przez policję.
"The Sun" podaje też inne przykłady, chociażby pobicie przechodnia dziecięcą hulajnogą, do którego doszło w ubiegłym roku. I przytacza dane, z których wynika, że na tysiąc mieszkańców Camden przypada 195 przestępstw - a mowa jest tylko o zgłoszonych przypadkach.
"Brytyjska Sodoma i Gomora"
Liczba w rzeczywistości może być wyższa. Mieszkańcy północnej dzielnicy Londynu, którzy zgodzili się na rozmowę z "The Sun", stwierdzili, że gdy są świadkami kradzieży telefonu bądź transakcji narkotykowej, to nie dzwonią na policję. Argumentują to opieszałością i nieporadnością stróżów prawa.

"Sytuacja mieszkańców pogorszyła się do tego stopnia, że zaczęli nazywać dzielnicę »miastem grzechu«, a jeden z mieszkańców opisał ją jako »Sodomę i Gomorę Wielkiej Brytanii«" - czytamy. - Każdego dnia coś się dzieje - powiedział gazecie jeden z radnych, proszących o anonimowość.
Czytaj także:
- Kradzież wojskowego paliwa za ponad 100 tys. zł. Czterech żołnierzy z zarzutami
- Dyrektor szpitala w Tucholi aresztowany za dziecięcą pornografię
- Ukradli blisko 200 książek, m.in. z BUW. Ślady prowadzą do Moskwy
Źródło: "The Sun"/łl