Awaria w elektrowni jądrowej z powodu ataku Rosji. Tego świat jeszcze nie widział

Elektrownia jądrowa miesiąc bez zasilania

Ruszyły prace naprawcze nad siecią energetyczną elektrowni atomowej. Poinformowała o tym Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA).

Chodzi o naprawdę zewnętrznej sieci energetycznej, zniszczonej w związku z ostrzałem. Przez cztery tygodnie elektrownia nie otrzymywała energii elektrycznej z zewnątrz i była zasilana za pomocą generatorów diesla.

Zespoły MAEA będą monitorować i raportować postęp prac naprawczych w dwóch lokalizacjach, kilka kilometrów od elektrowni jądrowej, której sześć reaktorów zostało wyłączonych w 2022 roku, ale nadal wymaga prądu do zasilania pomp wodnych służących do chłodzenia paliwa jądrowego - podaje MAEA.

Jak podała agencja, rano rozpoczęto prace nad naprawą dwóch kabli linii Ferospławna-1 o napięciu 330 kilowoltów (kV), która została odłączona od elektrowni jądrowej 7 maja. W ten weekend, po zakończeniu rozminowywania, mają się rozpocząć naprawy uszkodzonego odcinka linii Dnieprowskiej 750 kV, która została odłączona 23 września, co spowodowało całkowitą utratę zasilania zewnętrznego w elektrowni jądrowej.

Naprawy mają potrwać tydzień

Obecnie elektrownię zasila siedem awaryjnych generatorów diesla, a 13 jest w gotowości. Obecna utrata zasilania zewnętrznego w elektrowni jądrowej ZNPP jest dziesiątą przerwą w dostawie prądu w czasie konfliktu i zdecydowanie najdłużej trwającą - podaje MAEA.

- Dopóki trwa ten wyniszczający konflikt, bezpieczeństwo jądrowe pozostaje poważnie zagrożone. Dzisiaj mieliśmy do przekazania kilka rzadkich, pozytywnych wiadomości, ale jeszcze daleko nam do wyjścia na prostą -  powiedział dyrektor generalny Rafael Mariano Grossi.

Niebezpieczna sytuacja

Dyrektor Generalny Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Rafael Grossi podkreślał wcześniej, że sytuacja ta jest niestabilna pod względem bezpieczeństwa jądrowego, ponieważ "w przypadku całkowitego blackoutu, bez zewnętrznego zasilania i bez działających generatorów EDG, paliwo jądrowe mogłoby się stopić, gdyby zasilanie nie zostało przywrócone na czas".

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wspominał już 2 października, że praca elektrowni przy wspomaganiu generatorów jest czymś nowym i niebezpiecznym. Takiej sytuacji nigdy wcześniej nie było i nie trwało to tak długo.

Prezydent Ukrainy mówił także na początku października o ataku na jedną z ukraińskich podstacji energetycznych w Sławutyczu. To z kolei spowodowało trzy godziny przerwy w dostawie prądu w obiektach byłej elektrowni jądrowej w Czarnobylu. - Dotyczy to w szczególności Nowej Bezpiecznej Osłony, która chroni środowisko przed pozostałościami czwartego reaktora elektrowni po wybuchu w 1986 roku, a także przed radioaktywnymi odłamkami i pyłem. Obejmuje ona również składowisko wypalonego paliwa jądrowego, w którym znajduje się 80 proc. całego wypalonego paliwa zgromadzonego podczas eksploatacji elektrowni - łącznie ponad 3250 ton kaset wypalonego paliwa. Rosjanie nie mogli nie wiedzieć, że atak na obiekty w Sławutyczu będzie miał takie konsekwencje dla Czarnobyla. Był to celowy atak, w którym Rosja użyła ponad 20 dronów. Niektóre z nich zostały zestrzelone, ale atak został celowo zorganizowany w formie fali dronów, aby utrudnić obronę obiektu - powiedział  wtedy prezydent Ukrainy.

Zaporoska Elektrownia Jądrowa znajduje się w Enerhodarze, nad Zbiornikiem Kachowskim. Była wybudowana w latach 1981–1989. Ma sześć reaktorów typu WWER–1000/320 o mocy 950 MWe każdy.

• Ukraina niemal codziennie atakuje cele Rosji na Krymie. To kluczowy teren
• Laureatka Nobla ostrzega. "Zbliża się globalny sztorm i piekło autorytaryzmu" 
• Kuzyn J.D. Vance’a walczył w Ukrainie. "Nie można było się nazwać człowiekiem"

Źródła: Radio Svoboda/inne