Tak Czesi coraz częściej chowają zmarłych. W ziemi, wśród korzeni drzew

Czesi składają prochy bliskich w korzeniach drzew

O niecodziennym sposobie opowiedziała Blanka Javorova, pomysłodawczyni i założycielka pierwszego w Czechach Lasu Wspomnień. - Przy drzewie kopiemy jamkę i tam wsuwamy ekologiczną urnę z prochami lub rozsypujemy prochy bezpośrednio do ziemi - wyjaśniła w rozmowie z Polską Agencją Prasową (PAP).

Pierwsze takie miejsce powstało w 2015 roku na terenie jednej z większych nekropolii w Pradze - na Cmentarzu Ďáblický. Ma powierzchnię około jednego hektara, rosną tam 80-letnie drzewa. Bliscy zdecydowali się na pozostawienie tam prochów około tysiąca osób.

Kryzys w Czechach. Chodzi o pogrzeby

Okazuje się, że w Czechach jest poważny kryzys z rytuałami pogrzebowymi. - Jedna trzecia osób, którym zmarł ktoś bliski, nie żegna się z nim w żaden sposób. Nie ma obrzędu religijnego ani świeckiego pożegnania. Pozwalają jedynie na kremację i to wszystko - powiedziała Javorova. Jak dodała, wyjściem się Lasy Wspomnień lub powstające na terenie czeskich cmentarzy Łąki Wspomnień.

Lasy Wspomnień są szczególnie często spotykane w Anglii. To tam kobieta po raz pierwszy spotkała się z tą ideą. - W Czechach, inaczej niż w Polsce, można rozsypać popioły zmarłych w naturze, w ogrodzie lub do rzeki. Zawsze trzeba mieć zgodę właściciela terenu, ale jest to dozwolone - wyjaśniła. Zdarzają się pochówki w asyście duchownych, głównie protestanckich, ale też katolickich.

Święcenie lasów. Tam nie wzbudza to kontrowersji

W protestanckiej Anglii Lasy Wspomnień zakładają poszczególne parafie. - Tam jest rzeczą naturalną, że przyjdzie pastor i poświęci cały Las. Dzięki temu pochówek do korzeni drzew lub rozsypanie prochów na łące odbywa się w poświęconej ziemi - zauważyła Javorova. Poza Pragą Lasy Wspomnień powstały też w Brnie, Pilźnie, Hradec Kralove i Karlowych Warach.

• Odeszli w 2025 roku. Pożegnaliśmy wybitne postaci kultury, nauki i życia publicznego
• Ci sportowcy odeszli w 2025 roku. Kibice o nich nie zapomną

Źródła: PAP/PolskieRadio24.pl/pb