Komunikacja rządu w obliczu kryzysu. "Politycy nie robią tego zgodnie z zasadami"
Donald Tusk oświadczył, że mieliśmy do czynienia z bezprecedensowym aktem dywersji wymierzonym w bezpieczeństwo państwa. - Mamy poważną sprawę, czyli powinniśmy informować, ale z drugiej strony my musimy informować po pierwsze rzetelnie, a po drugie tak, aby nie wzbudzać niepotrzebnej paniki, nie wzbudzać niepotrzebnych emocji - mówił w Polskim Radiu 24 prof. Bartłomiej Biskup.
2025-11-17, 22:00
Najważniejsze w skrócie:
- Incydenty na trasie kolejowej Warszawa-Lublin wywołały eksplozje na torach oraz nagłe zatrzymanie pociągu z blisko 500 pasażerami
- Zdaniem prof. Biskupa, rządzący powinni w takich momentach dbać o wyważony przekaz medialny
- Ekspert stwierdził, że konsekwencją nieuważnej komunikacji może być nadmierna panika społeczeństwa
Szef polskiego rządu przekazał, że eksplozja miała najprawdopodobniej na celu wysadzenie pociągu na trasie Warszawa-Dęblin. - Ta sekwencja komunikacyjna była trochę PR-owsko-polityczna. Najpierw pani rzecznik MSWiA wypowiedziała się PR-owsko, ponieważ powiedziała, aby nie wyciągać pochopnych wniosków dotyczących tego, co się stało, bo jeszcze nie wiemy, po czym za chwilę, chyba godzinę później, premier powiedział już, że nie wykluczamy aktu wrogiego. Oczywiście okazało się, że to był akt wrogi, tylko że premier to powiedział jeszcze zanim wiedział, czyli na razie nie wykluczał - tłumaczył prof. Biskup.
Ekspert podkreślił, że nie ma wątpliwości, że sytuacja jest niebezpieczna, ale politycy powinni jednocześnie zadbać o odpowiednią relację medialną. - Pytanie, w którym momencie możemy narobić jeszcze więcej szkód takim przekazem, wzbudzając niepotrzebne emocje, niepotrzebną panikę, bo i tak jesteśmy w sytuacji przyfrontowej, dosyć ciężkiej, są różnego typu zagrożenia, wlatują czasami wrogie drony i tak dalej. Jak rząd chce do tego podejść, jak każdy polityk chce do tego podejść? Czy chce bardziej straszyć, czy bardziej uspokajać? - zastanawiał się.
Posłuchaj
"Mówmy prawdę, jednocześnie nie wzbudzając emocji"
Gość Polskiego Radia odniósł się do stwierdzenia, że gra na emocjach jest w polityce metodą skuteczną, ale na dłuższą metę może być również destrukcyjną. - Jeżeli to są sytuacje niedotyczące bezpieczeństwa bezpośrednio, to jeszcze możemy to usprawiedliwiać. Natomiast tutaj szedłbym tym modelem PR-owskim. W sytuacji kryzysowej nie wzbudzamy tych niepotrzebnych emocji. Nie powinniśmy iść w kierunku siania paniki. Mam różne doświadczenia z obserwacji, ale też wielokrotnie uczestniczyłem w sytuacjach kryzysowych, doradzając komunikację (...) i zawsze sztab kryzysowy musiał dbać o to, do czego namawialiśmy, żeby tego nie rozkręcać - wskazał.
Prof. Biskup wyjaśniał, czym grozi wzbudzanie w społeczeństwie nadmiernego poczucia niebezpieczeństwa. - Ludzie mogą przestać jeździć komunikacją, mogą zacząć się tego obawiać. O to właśnie chodzi tym, którzy te akty zlecają, bo tu chodzi o wywołanie efektów mrożących, wywołanie paniki itd. Ja już nie oceniam tego w tym momencie politycznie, tylko komunikacyjnie, więc starajmy się tego unikać i to jest apel do polityków w sytuacji nadmiernego przejaskrawiania emocji, w tych trudnych oczywiście okolicznościach - podsumował.
- Polskie służby vs. rosyjskie akty dywersji. "Bezpieczeństwo nie jest dane na zawsze"
- Dywersja na torach. Bukowiec: tropy wiodą w jednym kierunku
- Parlament Europejski ma zająć się dywersjami w Polsce. Jest wniosek
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadzący: Paweł Wojewódka
Opracowanie: Dominika Główka