Historyk z Jad Waszem o wpisie. "Nie ma za co przepraszać"

- Nie ma za co przepraszać. W języku angielskim nie trzeba powtarzać tego, co w sposób oczywisty wynika z kontekstu - powiedział w programie "Polska i Świat" TVN24 historyk David Silberklang z Jad Waszem. 

2025-11-25, 09:25

Historyk z Jad Waszem o wpisie. "Nie ma za co przepraszać"
Skandaliczny wpis Jad Waszem na X.com (zdj. ilustracyjne). Foto: Leszek Szymański/PAP/X.com screenshot

"Niemcy okupowali Polskę, to oczywiste"

Stwierdził, że oczywistym jest, iż "Niemcy okupowali Polskę". - W języku angielskim nie trzeba powtarzać tego, co w sposób oczywisty wynika z kontekstu - ocenił. - Niemcy okupowali Polskę, to oczywiste, że zarządzenie zostało wydane przez Hansa Franka, generalnego gubernatora okupowanych ziem polskich. To oczywiste dla każdego, kto wie cokolwiek na temat Holokaustu lub kliknie w link odnoszący do artykułu na stronie - dodał.

Wiedza historyczna na świecie jest bardzo ograniczona i tego typu wpis może ludziom nieznającym historii pomieszać w głowach - oznajmił z kolei inny gość programu Maciej Kozłowski, były ambasador Polski w Izraelu. Zwrócił on uwagę na pułapki wynikające z takiego toku myślenia. 

Skandaliczny wpis Jad Waszem

Jad Waszem (Yad Vashem) napisał w niedzielę na platformie X, że "Polska była pierwszym krajem, gdzie Żydzi zostali zmuszeni do noszenia wyróżniającej ich odznaki, w celu odizolowania ich od otaczającej ludności".

"23 listopada 1939 r. Hans Frank, gubernator Generalnego Gubernatorstwa, wydał rozkaz, zgodnie z którym wszyscy Żydzi w wieku 10 lat i starsi musieli nosić na prawym ramieniu białą, materiałową opaskę o szerokości 10 cm, oznaczoną niebieską Gwiazdą Dawida" - dodał instytut, zachęcając do zapoznania się z pełnym tekstem analizującym to antysemickie prawo.

Reakcje polskiego rządu

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przekazał w poniedziałek, że wezwał do MSZ ambasadora Izraela w Polsce, w związku z tym, że niedzielny "wprowadzający w błąd wpis" opublikowany przez Jad Waszem nie został poprawiony. Rzecznik MSZ Maciej Wewiór przekazał PAP, że do spotkania dojdzie we wtorek.

Premier Donald Tusk, który przebywa z wizytą w Angoli, pytany w poniedziałek o wpis Jad Waszem, ocenił, że wygląda to "nawet nie na błąd, tylko na złą wolę kogoś, kto zredagował ten tekst". - Jest (on - red.) tak wbrew historii, tak oczywiście kłamliwy, że czasami rzeczywiście ręce opadają - dodał szef rządu. - Mam nadzieję, że ta kompromitacja Jad Waszem, bo tak muszę to nazwać, w tym konkretnym przypadku obudzi jakoś ich uwagę i sumienie i nie będą więcej takich głupot robić - podkreślił.

Natomiast wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski ocenił, że wpis jest "skandaliczny" i "wynika z niezrozumienia historii Europy i świata". - Warto by było, żeby historycy z Jad Waszem dokształcili się z historii Europy i zdawali sobie sprawę, że (…) decyzje dotyczące społeczności żydowskiej były podejmowane nie przez polską władzę, a przez władzę nazistowską, bo wtedy Niemcy pod flagą partii nazistowskiej rządzili w Europie - podkreślił.

Instytucje upamiętniające ofiary Holokaustu reagują

Na wpis Jad Waszem zareagowało też Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, które na platformie X oceniło go jako "fałszywą i zniekształcającą historię wiadomość" podaną przez instytut. Według Muzeum Jad Waszem powinno być instytucją, która zna fakty historyczne, co oznacza, że powinna być "w pełni świadoma, że Polska wówczas była pod niemiecką okupacją i to Niemcy wprowadzili i wyegzekwowali to antysemickie prawo".

Także Instytut Pamięci Narodowej oświadczył, że brak wiedzy o niemieckich zarządzeniach narzucanych polskiemu społeczeństwu zniewolonemu przez Rzeszę Niemiecką, w tym Żydom, lub ich ignorowanie nie przystoi instytucjom takim jak Instytut Jad Waszem.

Czytaj także:

W poniedziałek do sytuacji odniosło się Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. Na jego stronie internetowej opublikowane zostało oświadczenie zatytułowane "O odpowiedzialnym pisaniu o przeszłości", w którym pełnomocnik dyrektora muzeum ds. komunikacji i marketingu Jakub Woźniak zaznaczył, że treść wpisu Yad Vashem była "zapewne klarowna" dla "specjalistów zajmujących się badaniem Holokaustu". Podkreślił jednak, że eksperci nie byli głównymi adresatami wpisu.

Muzeum Żydów Polskich: krótka treść potrafi rozejść się błyskawicznie

"Media społecznościowe to potężne narzędzie umożliwiające błyskawiczne dotarcie do milionów odbiorców na całym świecie. Krótka treść potrafi rozejść się błyskawicznie i zostać potraktowana wyimkowo. Tym większa odpowiedzialność instytucji zajmujących się krzewieniem historii za słowo" - dodał Woźniak.

Podkreślił, że nawet w sytuacji, gdy publikujący dany wpis działa ze słuszną intencją, zastosowane przez niego skróty myślowe i niedopowiedzenia mogą wypaczyć sens i znaczenie rozpowszechnionej treści. "Nie ma chyba zespołu komunikacji muzeum historycznego, który choć raz nie przekonał się o tym na własnej skórze" - ocenił autor oświadczenia.

Zwrócił także uwagę, że stworzenie "krótkiego posta" trwa niekiedy dłużej niż napisanie pełnego artykułu. Jak jednak podkreślił, warto poświęcić na to nieco więcej czasu, jako że "szybkość reakcji, tak charakterystyczna dla ery sieci społecznościowych, nie może zastępować precyzji i rzetelności". "Pamiętajmy o tym wszyscy, zachowując przy tym powściągliwość w formułowaniu ocen i oskarżeń" - zaapelował Jakub Woźniak.

Jad Waszem, będący Instytutem Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu, to izraelska instytucja powołana w celu dokumentowania historii narodu żydowskiego podczas Zagłady i upamiętniania ofiar z tego okresu.

Źródła: PAP/TVN24/hjzrmb

Polecane

Wróć do strony głównej