Restrykcyjne prawo a bezpieczeństwo kobiet. Co z aborcją w Polsce?
Czy w ramach restrykcyjnego prawa można stosować wszystkie procedury, zwłaszcza te ratujące życie? O bezpieczeństwie kobiet w Polskim Radiu 24 mówiła prof. Marzena Dębska. - W czasach kiedy przerwanie ciąży ze względu na ciężkie, nieodwracalne wady płodu były możliwe, zabiegów w Polsce raportowano około 1000, teraz mamy około 900 przypadków. Należy wnioskować, że miała na to wpływ bardziej liberalna atmosfera - oceniła ginekolożka.
2025-12-01, 20:00
Najważniejsze informacje w skrócie:
- W 2024 roku w Polsce przeprowadzono 896 aborcji, a rok wcześniej - 425
- Prof. Marzena Dębska zwróciła uwagę, że mimo braku zmiany prawa, zmieniły się wytyczne Ministerstwa Zdrowia
- - To, że aborcja jest fajna, może powiedzieć tylko osoba, która nie wie, o czym mówi - podkreśliła ginekolożka w Polskim Radiu 24
Zgodnie z polskim prawem możliwe jest przerwanie ciąży w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia kobiety oraz gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku usunięta została przesłanka dotycząca ciężkiej wady płodu. Zmiana prawa aborcyjnego od dawna zapowiadana jest przez koalicję rządzącą. Obecnie w komisji nadzwyczajnej ds. rozpatrzenia projektów aborcyjnych znajdują się cztery projekty: Lewicy ws. częściowej dekryminalizacji aborcji, ponownie złożony po odrzuceniu go przez Sejm, dwa projekty Lewicy i KO ws. wprowadzenia milowości aborcji do 12. tygodnia z woli kobiety oraz projekt Trzeciej Drogi (PSL i Polski 2050) ws. powrotu do tzw. kompromisu aborcyjnego.
W 2024 roku w Polsce przeprowadzono 896 aborcji, a rok wcześniej 425. Były to przypadki, które zgodnie z restrykcyjną ustawą aborcyjną, dopuszczają w sytuacjach krytycznych, przerwanie ciąży. Nie ma danych dotyczących tego, ile Polek dokonało aborcji za granicami kraju, zarówno w przypadku zabiegu, jak i tabletki. - Nikt tego do końca nie wie (ile było aborcji za granicą - red.), bo na ten temat nie mamy żadnych statystyk - mówiła na antenie Polskie Radio 24 prof. Marzena Dębska, ginekolożka. - Myślę, że ogólnie aborcji na życzenie jest pewnie kilkadziesiąt tysięcy - dodała.
- Spotkałam się z szacunkiem, że jest to między 50-100 tys. To jest bardzo prawdopodobne. Zupełnie czym innym jest przerwanie ciąży zaawansowanej ze względu na nieprawidłowości, ciężkie wady płodu. Teraz takiej ciąży nie można przerwać z takiego powodu, ale one są często przerywane w szpitalach z powodu tzw. wskazań psychiatrycznych, zagrożenia zdrowia psychicznego kobiety. Natomiast ciąże wcześniejsze, gdy pacjentka nie wie jeszcze nic na temat rozwoju zarodka, genetyki, potencjalnych wad, ale wie, że nie chce być w tej ciąży, te ciąże pacjentki najczęściej przerywają same za pomocą farmakologii dostępnej szeroko w internecie i tak na prawdę bez potrzeby wyjazdu. I to co, kiedyś było domeną podziemia aborcyjnego, dziś jest w gestii samych pacjentek - wyjaśniła prof. Marzena Dębska.
Jak zaznaczyła prof. Dębska, kobieta, która sama przerywa ciążę, nie może być za to ukarana. - Ale każda osoba, która jej w tym pomoże, czy to jest rodzina, czy personel medyczny już tak. Mamy przykłady postępowań, które się toczą przeciwko konkretnym lekarzom np. doktor ze Szczecina, która rzekomo pomagała swoim pacjentkom - mówiła. Ginekolożka odniosła się także do danych dotyczących legalnej aborcji w Polsce w ostatnich latach. - W czasach kiedy przerwanie ciąży ze względu na ciężkie, nieodwracalne wady płodu były możliwe, zabiegów w Polsce raportowano około 1000, jeżeli teraz mamy około 900 przypadków, to jest to zbliżona liczba. Należy wnioskować, że bardziej liberalna atmosfera, która jest po wyborach 15 października, miała na to wpływ - oceniła.
Posłuchaj
"To była zalegalizowana hipokryzja"
- Mimo że przepisy prawa się nie zmieniły, to wytyczne ministerstwa, które w sierpniu ubiegłego roku ogłosiło pakiet, który mówił o tym, że lekarze mają respektować przesłanki zagrożenia zdrowia psychicznego, że wystarczy zaświadczenie od psychiatry - przekazała. - Ministerstwo zagroziło wówczas szpitalom, które odmówią przeprowadzenia takiego zabiegu ze wskazań zagrożenia zdrowia psychicznego. Zagrożono karami finansowymi, a w skrajnych przypadkach odebraniem kontraktów z NFZ. Myślę, że w wielu przypadkach to zadziałało - dodała.
- Od roku 1993, gdy wprowadzono zakaz aborcji z przyczyn społecznych, czyli tzw. na życzenie, a zostały tylko trzy przesłanki - ciężkie wady płodu, zagrożenie życia i zdrowia matki - to wtedy wyglądało tak, że aborcje na życzenie przeszły do podziemia - mówiła, wspominając o tym, że ogłoszenia pojawiały się nawet w prasie drukowanej. - To była zalegalizowana hipokryzja, nie było z tym najmniejszego problemu, bariera była tylko finansowa - przekazała.
Podczas rozmowy wspomniano słowa męża prof. Dębskiej, słynnego prof. Romualda Dębskiego, ginekologa ze Szpitala Bielańskiego, który mówił: "aborcja jest złem, ale często jest złem mniejszym, są sytuacje, kiedy nie ma dobrego wyjścia". - Dawno nie rozmawiałam o moim mężu, ale teraz często o nim myślę, bo zbliża się rocznica jego śmierci (20.12.2018), a niedawno była rocznica jego urodzin (18.11). To, że aborcja jest fajna może powiedzieć tylko osoba, która nie wie, o czym mówi - zaznaczyła. Prof. Dębska podkreśliła, że należy zrobić wszystko, żeby antykoncepcja była jak najbardziej dostępna, by aborcji na życzenie było jak najmniej.
Zobacz także:
- Czarzasty o planach Sejmu. Najpierw związki partnerskie, potem aborcja
- Polska złamała Konwencję Praw Człowieka. Sprawa dotyczy aborcji
- "W ukryciu". Audiodokument o terminacji ciąży, milczeniu, wyjazdach i strachu
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadzący: Paweł Wojewódka
Opracowanie: Aneta Wasilewska