Stocznie po pracowników jeżdżą do Azji

Prywatne firmy, które wykorzystują schedę po upadłych państwowych zakładach mają tyle zamówień, że brakuje im rąk do pracy.

2011-09-20, 08:40

Stocznie po pracowników jeżdżą do Azji
. Foto: Flickr/baaker2009

Do stoczni w Gdyni i Szczecinie niedługo zawita syndyk. Firmy muszą zbankrutować, ponieważ Komisja Europejska uznała udzieloną im przed laty pomoc publiczną za nielegalną.

Tymczasem biznes kwitnie.


- Zakładaliśmy, że na koniec roku będziemy zatrudniać 1,4-1,5 tys. osób, a mamy około 1 tys. Moglibyśmy zdobyć tyle zamówień, że w przyszłym roku trzeba by podwoić zatrudnienie, ale nie mamy ludzi do pracy - mówi Andrzej Szwarc, reprezentujący firmę Crist, która kupiła część majątku Stoczni Gdynia.
Firma szuka pracowników na całym świecie, sama też stara się szkolić kadry.

- Próbujemy znaleźć chętnych nawet w Korei, Indiach czy na Filipinach. Przy Stoczni Gdynia jest szkoła zawodowa, podjęliśmy z nią współpracę - dodaje Andrzej Szwarc.

REKLAMA

Podobna sytuacja z brakami kadrowymi jest w Stoczni Gdańsk, która uniknęła bankructwa.

PAP,ab

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej