Izrael: sąd przyznał odszkodowanie za śmierć 10-latki
Rodzina 10-letniej Palestynki zabitej przez gumowy pocisk otrzyma równowartość 1,4 mln zł odszkodowania. Dziewczynka została zastrzelona przez straż graniczną podczas starć.
2011-09-26, 16:33
Pomimo ubiegłorocznego wyroku, w którym sąd uznał winę strażników granicznych, nikt nie został oskarżony w tej sprawie. Izraelskie władze początkowo informowały, że 10-letnia Abir Aramin zginęła trafiona kamieniem przez palestyńskich demonstrantów. Jednak dzięki wsparciu izraelskiej organizacji B’tselem rodzina opublikowała własny raport patologa, który jednoznacznie wskazywał na przyczynę śmierci.
W opublikowanym w niedzielę uzasadnieniu do wyroku jerozolimskiego sądu napisano, że "państwo Izraela ponosi pełną odpowiedzialność" za śmierć dziecka, a rodzinie należy się odszkodowanie za jej śmierć, "stracone lata" (Abir zginęła w styczniu 2007 roku), oraz zwrot wydatków pogrzebowych. Sędzia Orit Efal-Gabai uznał, że „nie ma żadnych wątpliwości, że funkcjonariusze działali wbrew przepisom”.
Abir zginęła w Anata, podjerozolimskiej miejscowości po wschodniej stronie muru, gdy wraz z siostrą i dwójką przyjaciół poszła do sklepu po słodycze po napisaniu egzaminu z matematyki. Niedaleko pojawił się samochód straży granicznej, który demonstranci obrzucili kamieniami. Funkcjonariusze odpowiedzieli pociskami gumowymi, jeden z nich trafił Abir w głowę. Trafiła do szpitala, gdzie po dwóch dniach zmarła.
Policyjne dochodzenie w tej sprawie kompletnie zignorowało zeznania tych świadków, którzy zeznawali o gumowym pocisku, uznając że „nie ma dowodów na postrzelenie gumową kulą”. W lipcu tego roku Sąd Najwyższy odrzucił petycję wzywającą o ukaranie dwóch funkcjonariuszy, jednocześnie nakazując każdemu wypłatę 10 tysięcy szekli (ok. 8 tysięcy złotych) odszkodowania dla rodziny ofiary.
REKLAMA
Rodzina wniosła do izraelskiego sądu pozew cywilny i w sierpniu ubiegłego roku wygrała go. Sędzia orzekł, że śmierć Abir „była kompletnie nieusprawiedliwiona” okolicznościami, a strażnicy graniczni albo zaniedbali swoje obowiązki, albo świadomie złamali zasady postępowania.
Ojciec dziewczynki, Bassam Aramin, mówił wówczas, że „nie wini 18-letniego chłopca za zabicie niewinnej 10-letniej dziewczynki”, ale obarcza całą odpowiedzialnością politykę izraelskiego rządu. Aramin spędził siedem lat w izraelskim więzieniu za działalność zbrojną. W trakcie odsiadywania wyroku odrzucił stosowanie przemocy. – Doszedłem do wniosku, że dialogiem można zmienić umysły ekstremistów, podczas gdy walka jedynie napędza pętlę akcji i reakcji – mówił „Guardianowi” w wywiadzie z 2007 roku.
Później Aramin współzałożył organizację Kombatanci dla Pokoju, która zrzesza byłych palestyńskich bojowników i izraelskich żołnierzy zabiegając o koniec izraelskiej okupacji Zachodniego Brzegu.
- Cieszymy się, że sprawiedliwość doszła do głosu i zamierzamy dalej zabiegać o pełne odszkodowanie za całe cierpienie, przez która przeszła rodzina. Aramin jest aktywistą pokojowym, którego nastawienie nie zmieniło się po tym wydarzeniu. To jedyny pozytywny aspekt tej historii – powiedział izraelskiemu portalowi Ynetnews adwokat rodziny.
REKLAMA
Zobacz galerię: dzień na zdjęciach
sg
REKLAMA