Piechociński: koalicja z PO jest naturalna
Koalicję z PiS mogłyby spowodować tylko nadzwyczajne okoliczności – mówił w „Salonie Politycznym Trójki” polityk PSL Janusz Piechociński.
2011-10-05, 07:35
Posłuchaj
Janusz Piechociński uważa, że jego formacja, Polskie Stronnictwo Ludowe, zajmie trzecie miejsce w tych wyborach. Polskie Stronnictwo Ludowe prawdopodobnie sformuje koalicję z innymi partiami, ale jak zapewniał w "Trójce' Janusz Piechociński: „Nie do każdego rządu się wchodzi”. Przypomina, że dwukrotnie rozmowy PiS-PSL, w latach 2006 i 2007, zakończyły się impasem. - Podejście PiS-u było takie „Stwórzmy koalicję i dajcie nam resorty siłowe, a reszta – się zobaczy" – tłumaczy Piechociński, którzy kierował zespołem programowym w negocjacjach.
Kolejną koalicję z Platformą Obywatelską Janusz Piechociński uważa za „naturalną”. Dodaje, że w kryzysie wartością jest „stabilizacja, poczucie przewidywalności” i Polacy nie musieliby się martwić "wstrząsami w koalicji co tydzień".
Koalicja z PiS? - W polityce wszystko jest możliwe, ale to musiałyby być nadzwyczajne okoliczności – powiedział Piechociński, dodając, że PiS „radykalnie pcha Polaków do wojny samych ze sobą”, a PSL jest partią umiarkowaną, stawiającą na aktywność obywateli.
Możliwym trzecim koalicjantem przyszłego rządu jest SLD. Z kolei Ruch Palikota według Piechocińskiego jest nadreprezentowany w sondażach i „prawda 9 października będzie dla niego dramatyczna”. Poseł PSL skrytykował partię Palikota: Funkcjonuje w oparciu o radykalną prowokację i w dobie światowego kryzysu głównym tematem działań politycznych robi legalizację narkotyków i wojnę z kościołem.
REKLAMA
Janusz Piechociński mówi, że wynik PSL powyżej 10 procent rozstrzygnąłby skład koalicji. Według niego w opozycji po wyborach zaczną się ruchy odśrodkowe, i część posłów może wspomóc ugrupowanie rządzące.
Polityk PSL podkreślał, że obecnie mamy do czynienia z bardzo poważnym kryzysem i na nim należy skoncentrować uwagę. - Wyzwania, z którymi przychodzi nam się zderzyć są nieporównywalne nawet do Wielkiego Kryzysu końca lat 20-30 – uważa Janusz Piechociński.
agkm
REKLAMA
REKLAMA