Prokuratorzy przeszukują dom Włodzimierza Olewnika
Prokuratorzy z Gdańska i policjanci szczegółowo przeszukują dom Włodzimierza Olewnika. Według mediów szukają oni dowodów na pierwotną wersję śledztwa, czyli samouprowadzenie.
2011-11-17, 13:18
Posłuchaj
Obecny na miejscu prokurator Prokuratury Apelacyjnej z Gdańska Jarosław Paluch odmówił podania informacji na temat szczegółów czynności prowadzonych w domu Olewników.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
- Mogę jedynie powiedzieć, że realizowane są czynności procesowe. Ich charakteru, ze względu na dobro tych czynności, nie mogę ujawniać - powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Krzysztof Trynka.
Według mediów, prokuratorzy szukają kolejnych dowodów w związku z powrotem do pierwotnej wersji śledztwa, mówiącej o samouprowadzeniu. - Ta wersja od początku śledztwa była też brana pod uwagę - powiedział Trynka.
W wydanym później komunikacie dla mediów Trynka napisał, że gdańscy prokuratorzy nadzorujący śledztwo w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, uwzględnili wniosek Centralnego Biura Śledczego o przeszukanie miejsc zamieszkania członków rodziny Olewników w celu zabezpieczenia istotnych dowodów w sprawie.
"Realizowane są obecnie czynności procesowe mające na celu ujawnienie i zabezpieczenie m.in. oryginałów wszelkich nośników mogących zawierać nagrania dźwiękowe dotyczące kontaktów członków rodziny Krzysztofa Olewnika z osobami podającymi się za porywaczy, urządzeń służących do rejestracji tych nagrań, zapisów z monitoringu posesji Krzysztofa Olewnika dokonanych w październiku 2001 r. oraz nieprzekazanych do tej pory do prowadzonego postępowania karnego oryginałów listów skierowanych przez Krzysztofa Olewnika do osób najbliższych po jego uprowadzeniu" - napisał w komunikacie rzecznik gdańskiej prokuratury apelacyjnej.
"Jesteśmy zaskoczeni"
Ewa Olewnik, matka uprowadzonego w 2001 roku i zamordowanego dwa lata później Krzysztofa, powiedziała, że jest zaskoczona przeszukaniem ich domu w Świerczynku pod Drobinem.
Przyznała, że podobne przeszukania prowadzone są w domach córek, Danuty i Anny. - Jeśli mają prawo, proszę bardzo. My udostępniliśmy wszystkie pomieszczenia - powiedziała Ewa Olewnik. Dodała, że jej mąż jest - jak to określiła - zdruzgotany całą sytuacją.
W maju 2008 roku gdańska prokuratura apelacyjna przejęła od olsztyńskich śledczych prowadzone tam od 2007 roku postępowania, w których ustalane są nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz badane nieprawidłowości przy dotychczasowych postępowaniach.
Po przejęciu śledztwa gdańscy prokuratorzy przeprowadzali m.in. powtórną analizę akt oraz dowodów zebranych w czasie dotychczasowych postępowań w tej sprawie. Przeprowadzono też ponowne przesłuchania osób związanych ze sprawą oraz przeszukania istotnych dla śledztwa miejsc, w tym m.in. położonego w podpłockim Drobinie domu ofiary.
Efektem pracy śledczych było m.in. znalezienie w domu Krzysztofa Olewnika śladów krwi, które wcześniej nie były znane organom ścigania. Niektóre z tych śladów dotąd nie zostały zidentyfikowane - nie wiadomo, kiedy, w jakich okolicznościach i kto je pozostawił.
Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 roku. Sprawcy porwania kilkadziesiąt razy kontaktowali się z rodziną Olewnika, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro okupu, jednak Krzysztof Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany.
Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. po ekshumacji na cmentarzu w Płocku i badaniach genetycznych ostatecznie potwierdzono tożsamość Krzysztofa Olewnika.
sg, kk
REKLAMA