Minister Pieracki nie żyje
Zamachowiec celował w tył głowy. Oddał trzy strzały i uciekł. Minister nie miał żadnych szans. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
2012-06-15, 00:00
15 czerwca 1934 roku o godzinie 15.40 przed wejściem do Klubu Towarzyskiego mieszczącego się w Warszawie przy ul. Foksal zastrzelono ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego. Było to miejsce, do którego przychodziła elita obozu rządzącego. Spotkać tam można było premiera, ministrów, a także parlamentarzystów Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem. Zamachowiec oddał trzy strzały w tył głowy ministra i uciekł. Pieracki zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Człowiek Piłsudskiego
Bronisław Pieracki należał do najbliższych współpracowników Józefa Piłsudskiego. Wchodził w skład grupy tzw. pułkowników. Był żołnierzem Legionów Polskich i członkiem Polskiej Organizacji Wojskowej. W listopadzie 1918 roku brał udział w walkach z Ukraińcami o Lwów. Organizował obronę miasta. W 1926 roku brał udział w przygotowaniach do zamachu majowego. Adiutant Piłsudskiego, Mieczysław Lepecki pisał : "Oburzenie zapanowało tak wielkie, że jak największe nawet represje i w jakąkolwiek stronę skierowane napotkałyby entuzjastyczny poklask, tym większy, im same represje byłyby mocniejsze. Niewątpliwie podobnym nastrojom uległy również i sfery rządzące, dla których obok przyczyn wywołujących głębokie oburzenie w szerokich warstwach społeczeństwa było i inne: zabito im przyjaciela. […] Nic też dziwnego, że myśl pomszczenia go, wypalenia bodaj żelazem hańby skrytobójstwa w walce politycznej, rzucającej na nasz kraj cień, zrodziła się jeszcze tego samego dnia, gdy śmiertelnie ranny minister oddał ostatnie tchnienie. W godzinę po jego śmierci zgłosił się do Marszałka Piłsudskiego premier Leon Kozłowski i został przyjęty. Na dłuższej konferencji przedstawił on pewien projekt i uzyskawszy nań zgodę zaczął go od następnego dnia realizować".
Obóz w Berezie
Projekt, o którym wspominał Lepecki, dotyczył utworzenia obozu odosobnienia, gdzie bez wyroku sądu minister spraw wewnętrznych mógłby osadzać na pewien czas osoby podejrzane o działalność antypaństwową. 18 czerwca w "Dzienniku Ustaw" ukazało się "Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 czerwca 1934 roku w sprawie osób zagrażających bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu". Na jego podstawie utworzono następnie obóz odosobnienia w Berezie Kartuskiej.
Śledztwo
Tuż po podpisaniu przez prezydenta RP Ignacego Mościckiego powyższego rozporządzenia uzyskano dowody na to, iż za zamachem na ministra Pierackiego stoi Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), która w 1931 roku dokonała również zabójstwa jednego z liderów BBWR Tadeusza Hołówki.
Policja odnalazła jednego z organizatorów zamachu Mykołę Łebedia. Prowadzona z rozmachem akcja i materiały otrzymane od czeskiego wywiadu pozwoliły na aresztowanie około 800 członków OUN, w tym całą Krajową Egzekutywę z Banderą oraz Szuchewyczem na czele. Większość z nich skazano na długoletnie więzienie. Bandera został skazany na karę śmierci, zamienioną następnie na dożywocie.
Proces
Proces w sprawie zabójstwa ministra Pierackiego toczył się przed Sądem Okręgowym w Warszawie od listopada 1935 roku do stycznia 1936 roku. Na ławie oskarżonych zasiadło w sumie 12 osób. Trzej oskarżeni otrzymali wyroki śmierci, zamienione na mocy amnestii na kary dożywotniego więzienia. Dwaj inni skazani zostali na dożywocie. Pozostałym wymierzono kary od 15 do 7 lat pozbawienia wolności.
Bezpośredniego sprawcy zabójstwa Pierackiego nie udało się jednak zatrzymać. Był nim, jak ustalono, 31 letni Grzegorz Maciejko ps. Gont, którego policja aresztowała w październiku 1933 roku za przynależność do OUN, jednak z braku dowodów został on zwolniony w lutym 1934 roku. Maciejko po przeprowadzonym zamachu uciekł do Czechosłowacji, a następnie przedostał się do Argentyny, gdzie zmarł w 1966 roku.
REKLAMA