"Newsweek" przegrał w sądzie z Opus Dei

Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił pozew Opus Dei. Kazał redaktorowi naczelnemu tygodnika Tomaszowi Lisowi publikacji sprostowania i odpowiedzi.

2013-02-01, 12:25

"Newsweek" przegrał w sądzie z Opus Dei
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Glow Images/East News

W listopadzie 2011 r. "Newsweek" opublikował kilka materiałów o Opus Dei. Zapowiadała je okładka z zakapturzoną postacią w cieniu i pytaniem: "Kim są i jakie mają wpływy w Polsce". Pisano o niejawnej działalności Opus Dei. Wśród osób, które - jak stwierdzono - "zaprzeczają, że są w Opus Dei, choć się ich o to posądza", wymieniano m.in. Tomasza Arabskiego, Jarosława Gowina, Kazimierza Marcinkiewicza i Radosława Sikorskiego.
Opus Dei Region w Polsce zażądał od "Newsweeka" sprostowania. Zdaniem tej organizacji, nieprawdą jest, że ma własną sieć szkół w kilku miastach, a prowadzi "jedynie ośrodki o charakterze kulturalno-formacyjnym". Nieprawdą jest też, iż "numerariusze ślubują celibat".
Zdaniem Opus Dei nieprawdziwe jest też twierdzenie, że "jest tajemniczą, elitarną organizacją katolicką". "Jej działania są jawne, upubliczniane; każdy może podjąć starania o członkostwo" - podkreślono w żądaniu odpowiedzi.  Za nieuprawnione uznała też twierdzenie, że w Opus Dei są "jakiekolwiek stopnie wtajemniczenia".

Redakcja "Newsweeka" odmówiła publikacji sprostowania oraz odpowiedzi. W związku z tym Opus Dei złożyła pozew do sądu. W piątek uznał te żądania za zasadne. Jak mówił sędzia Jacek Tyszka, sąd nie bada czy dane informacje są prawdziwe, ale tylko czy dochowano terminów złożenia sprostowania oraz czy jest ono rzeczowe i odnosi się do faktów. Przyznał jednocześnie, że sugestia, iż Opus Dei jest tajną organizacją prowadzącą niejawne działania i mającą własną sieć szkół może naruszać jej dobra osobiste. Zdaniem sądu żądania pozwu mają podstawę prawną, bo trzeba brać pod uwagę przepisy Prawa prasowego obowiązujące w dniu kwestionowanej publikacji, a nie w dniu decyzji sądu.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

Adwokat "Newsweeka" zapowiedziała apelację. Jej zdaniem sąd powinien był wziąć pod uwagę przepisy obowiązujące dziś, a nie w dniu publikacji. Przypomniała, że redakcja umożliwiła Opus Dei wypowiedzenie się w kontrowersyjnych kwestiach. - Odpowiedź Opus Dei była tylko i wyłącznie polemiką z artykułami - podkreśliła. W sądzie nie stawił się nikt w imieniu Opus Dei.

REKLAMA

PAP, tj

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej