Katastrofa demograficzna w Polsce

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w ciągu czterech pierwszych miesięcy tego roku urodziło się zaledwie 121 tys. dzieci. W tym czasie zmarło 142 tys. osób. Tak źle nie było od lat.

2013-07-02, 11:50

Katastrofa demograficzna w Polsce
. Foto: flickr/geroco

Posłuchaj

02.07 Anna Majzer i Dominika Podkańska o niżu demokratycznym w Polsce
+
Dodaj do playlisty

Ostatni raz ujemny przyrost odnotowano w latach 2002-2005. Wtedy przewaga zgonów nad urodzeniami wynosiła od 3,9 tys. do 14,1 tys. osób rocznie. Była to pierwsza taka sytuacja od czasu II wojny światowej. W tym roku niemal pewne jest, że Polska odnotuje ujemny przyrost naturalny. W tej sytuacji pytamy: czy stać nas na dzieci? Aż 3 mln bezdzietnych Polaków między 16. a 34. rokiem życia chciałoby mieć chociaż jedno dziecko. Co piąty z nich deklaruje, że się stara o nie od dłuższego czasu, ale mu nie wychodzi.

- Z obserwacji, przede wszystkim wśród znajomych, zauważyłam, że nie dość, że przesunęła się granica, kiedy ludzie decydują się na pierwsze dziecko, to również ważną kwestią jest zabezpieczenie materialne. Nie ukrywam, że są to bardzo ważne rzeczy dla młodych ludzi, by mieć taką stabilność materialność – skomentowała Anna Majzer, Matki I kwartału.

Jest kilka ważnych barier, które powodują bezdzietność wśród młodych małżeństw. Jest to m.in. sytuacja na rynku pracy, czyli stopa bezrobocia, niskie zarobki, brak umów o pracę, bardzo wiele młodych osób pracuje w oparciu o umowy terminowe, które np. uniemożliwiają wzięcie kredytu.

 - Może musimy sobie uświadomić, że czas etatów już  mija. W niektórych państwach mamy duży odsetek umów terminowych. To co nas różni, to jest to właśnie podejście państwa. Jest tzw. system flexicurity, który jest bardzo popularny w Danii. Rzeczywiście, ten duży odsetek umów terminowych idzie razem z różnymi ochronnymi działaniami państwa. Np. jeżeli stracę pracę, czy moja umowa się skończy, to mam pewność , że otrzymam bardzo dobre doradztwo w urzędzie pracy, ktoś rzeczywiście pomoże mi na ten rynek pracy wrócić. Sytuacja, którą teraz mamy jest najgorsza z możliwych. Z jednej strony duży odsetek umów terminowych, które nie dają bezpieczeństwa zatrudnienia, a z drugiej sygnał, który dostają młodzi ludzie – szykujemy dla ciebie etat, więc teraz przychodź po godzinach  - wytłumaczyła Dominika Podkańska z Instytutu Spraw Publicznych.

PR24

Polecane

Wróć do strony głównej