Im drożej, tym oszczędniej żyjemy?

Posłuchaj

21.08 dr Robert Zmiejko o wzrostach cen

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Główny Urząd Statystyczny podał informację, że w stosunku do poprzedniego miesiąca w Polsce nastąpił wzrost inflacji o 0,3 proc.

- Jesteśmy w takim stadium, że mamy stosunkowo niską inflację, jeśli popatrzymy na inne kraje Unii Europejskiej. Na przykład w lipcu ceny dóbr konsumpcyjnych rosły wolniej niż w krajach wspólnoty. Zharmonizowany indeks cen konsumpcyjnych w Polsce wzrósł o 0,9 proc., podczas gdy w eurozonie wskaźnik ten wyniósł 1,6 proc. Są to dane statystyczne, które pokazują pewien wzrost. Wynika on z czynników zewnętrznych. Ceny wzrosły przede wszystkim z tego powodu, że rosną ceny paliw na rynkach światowych. Wynikiem są wydarzenia geopolityczne w Egipcie, czy Syrii. Powodem są też wzrosty na rynkach światowych cen żywności, energii , a także i śmieci w Polsce. To doprowadziło do podwyższonego poziomu inflacji, chociaż ten poziom i tak jest niski – wyjaśnił dr Robert Zmiejko, ekonomista z SGH.

Według dr. Zmiejko poziom do 2 proc. wzrostu cen w skali roku jest akceptowalny przez konsumentów i producentów. Celem inflacyjnym NBP jest poziom 2,5 proc.

Eksperci wyliczyli, że przeciętna rodzina wydaje aż 20 proc. swoich dochodów na utrzymanie mieszkania. Powodem wzrostu kosztu użytkowania mieszkania jest m.in. ustawa śmieciowa.

- To prawda, przepisy dotyczące utrzymania czystości i porządku w gminach doprowadziły do tego, że odnotowaliśmy wzrost opłat w gospodarstwach domowych za wywóz nieczystości o 47,6 proc. Proszę pamiętać, że jest to wzrost statystyczny i jednorazowy, gdyż w następnym roku będziemy porównywać do tego samego wydatku, który musieliśmy ponieść w tym okresie. Podrożały też opłaty za usługi kanalizacyjne o 0,8 proc., czy zaopatrywania w wodę o 0,3 proc. Oczywiście to niedobra informacja dla przeciętnego obywatela, gdyż jest to dodatkowy koszt – powiedział Gość PR24.

PR24/Anna Szpakowska