Stocznia Gdańsk tonie: zostały jej dni, nie miesiące

Stocznia Gdańsk znajduje się na równi pochyłej. Jak twierdzi główny akcjonariusz firmy, Siergiej Taruta, zostały jej „dni, nie miesiące”. Dzisiaj przyjechał do Polski aby przekonywać rząd polski do wsparcia. Sam może wyłożyć na ratowanie zakładu najwyżej 80 mln zł, a potrzeba ponad 180 mln zł.

2013-10-01, 17:54

Stocznia Gdańsk tonie: zostały jej dni, nie miesiące
Stocznia Gdańska Brama Główna. Foto: fot: Wikipedia

180 milionów złotych uratuje Stocznię Gdańską - mówi jej główny akcjonariusz Siergiej Taruta. Ukraiński oligarcha przyjechał do Polski, by przedstawić swoje stanowisko w sprawie przyszłości zakładu.

Taruta twierdzi, że może wyłożyć 80 milionów, natomiast pozostałą część można uzyskać ze sprzedaży majątku stoczni. Jest to jednak w tej chwili niemożliwe, ze względu na fakt, że większość majątku trzyma w zastawie Agencja Rozwoju Przemysłu.

REKLAMA

Dlatego Taruta namawia stronę polską do współpracy. Zaznacza, że bez polskiego partnera uchronienie stoczni przez bankructwem będzie niemożliwe.

W zeszłym tygodniu Agencja Rozwoju Przemysłu odmówiła dalszego dotowania stoczni z budżetu państwa. Oskarżyła też ukraińskiego oligarchę, że transferuje pieniądze z polskiego zakładu na Ukrainę. Siergiej Taruta odpiera te zarzuty i zaznacza, że na reanimację stoczni pozostało już bardzo niewiele czasu.

jk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej