Żona aktywisty Greenpeace spotka się z mężem?
Natalia Bojarek-Dziemianczuk liczy na spotkanie z mężem i ma nadzieję, że władze Rosji już wkrótce uwolnią 30 przetrzymywanych w areszcie działaczy Greenpeace.
2013-11-05, 10:29
Posłuchaj
Małżonka działacza Greenpeace Tomasza Dziemianczuka wyleciała z Moskwy do Murmańska.
Polak Tomasz Dziemianczuk został zatrzymany wraz z 30-osobową załogą statku Arctic Sunrise. Działacze Greenpeace chcieli w pobliżu platformy naftowej Gazpromu zaprotestować przeciwko wydobywaniu surowców energetycznych w Arktyce. Rosyjskie służby graniczne i śledcze uznały, że ich działalność to piractwo.
Chuligaństwo, nie piractwo
Działacze międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace, aresztowani w Rosji po akcji protestacyjnej na Morzu Barentsa, wciąż są w Murmańsku i nie wiadomo, kiedy zostaną przewiezieni do Petersburga.
18 września działacze Greenpeace'u z pokładu pływającego pod banderą Holandii statku "Arctic Sunrise" usiłowali dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która zatrzymała statek i odholowała do Murmańska.
REKLAMA
Sąd rejonowy w tym mieście na północy Rosji nakazał aresztowanie na dwa miesiące - do 24 listopada - wszystkich 30 członków załogi, w tym 26 cudzoziemców pochodzących z 18 krajów. Wśród nich jest obywatel RP, 37-letni Tomasz Dziemianczuk, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego. Początkowo Komitet Śledczy postawił im zarzut piractwa, za co groziło im od 10 do 15 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej.
23 października Komitet Śledczy zakomunikował, że zmienił oskarżonym kwalifikację czynu z "piractwa" na "chuligaństwo". Zmiana ta oznacza złagodzenie zarzutów - "chuligaństwo" jest zagrożone karą do 7 lat łagru.
Aktywiści Greenpeace'u odrzucali oskarżenia o piractwo i stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa pracowników platformy wiertniczej. Podkreślają, że ich protest był akcją pokojową, a "Arctic Sunrise" nie naruszył 500-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół platformy. Odrzucają także zarzut chuligaństwa, argumentując, że w żaden sposób nie naruszyli porządku publicznego.
Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>
REKLAMA
to
REKLAMA