Granice prowokacji dziennikarskiej

Dziennikarz Endy Gęsina-Torres został oskarżony o fałszowanie dokumentów, składanie fałszywych zeznań i nielegalne przekroczenie granicy.

2013-11-20, 14:51

Granice prowokacji dziennikarskiej
. Foto: flickr/aalborgstift

Posłuchaj

20.11.13 Dominika Bychawska-Siniarska i Zbigniew Lazar o granicach prowokacji dziennikarskiej
+
Dodaj do playlisty

Jest to wynik prowokacji dziennikarskiej, kiedy to dziennikarz podał się za kubańskiego uchodźcę. W ten sposób chciał zdemaskować złą sytuację w białostockim domu dla uchodźców. Nakręcił tam ukrytą kamerą film.

W sprawę zaangażowała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka, zdaniem której sprawa nie powinna trafić do sądu.

-  Z jednej strony mamy wolność słowa dziennikarza, która niewątpliwie jest zagrożona przez ewentualne skazanie, a z drugiej strony jego działania poza prawem, czyli fałszowanie dokumentów i złożenie fałszywych zeznań. Jest to jednak przestępstwo ogólne i trudno wskazać kogoś kto ucierpiał.  Prokurator już na pierwszym etapie postępowania mógł rozważyć te dwa dobra i uznać, że dziennikarz działał w celu pozytywnym społecznie i w interesie publicznym, po to, żeby odbiorcy dowiedzieli się o tych wszystkich nieprawidłowościach, które zachodziły w tym domu dla uchodźców – stwierdziła Dominika Bychawska-Siniarska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Prowadzący sprawę Piotr Bilewicz z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe argumentuje jednak, że prowokacja dziennikarza była nielegalna, bo dopuścił się podczas niej przestępstwa. - Gdybyśmy przyznali dziennikarzowi prawo do naruszania przepisów, to nie mielibyśmy żadnej granicy. Chodzi o odbiór społeczny i określenie tego, co jest zgodne z prawem, a co nie. Dziennikarz nie może składać fałszywych zeznań przed sądem, nie może podrabiać podpisów, nie może kraść, oszukiwać, nawet w celach wyższych – stwierdził.

REKLAMA

W kodeksie prawnym nie ma definicji prowokacji dziennikarskiej.

- Możemy jednak odwołać się do praktyki i kodeksu etycznego dziennikarzy. Prowokacja dziennikarska jest to stara instytucja i bardzo często stosowana na zachodzie – podkreślił Gość PR24, Dominika Bychawska-Siniarska. - Zasady etyczne i zawodowe dziennikarza określają ramy prowokacji dziennikarskiej Jeżeli dziennikarz łamie prawo to dobrze, żeby robił to w interesie publicznym – po to, żeby ujawnić ważny problem społeczny czy sprawę korupcyjną.

Fundacja uczestniczy w procesie jako organizacja pozarządowa. Jej członkini podkreśla, że jeżeli zapadnie wyrok skazujący w kraju, to dziennikarz może skorzystać ze skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

- Ta sprawa to powód do wstydu polskiego wymiaru sprawiedliwości. Dla mnie jako obywatela jest to także powód niepokoju, bo media są czwartą władzą, która patrzy pozostałym trzem na ręce i po to są m.in. stworzone – podkreślił Zbigniew Lazar, specjalista ds. wizerunku.

REKLAMA

Po publikacji dziennikarza w białostockim ośrodku dla uchodźców doszło do wielu zmian. Pojawiła się m.in. ekipa sprzątająca i zniesiono sztywne godziny odbywania spacerów. Ponadto Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, nadzorujące ośrodki dla uchodźców, przygotuje zmiany w prawie dotyczące cudzoziemców.

- Brawo dla dziennikarza. Jego czyny pokazały, że on miał rację i działał dla dobra społecznego – stwierdził Gość PR24 Zbigniew Lazar. - Działania prokuratury białostockiej, tamtejszej straży granicznej i sądu traktuje jako próbę zastraszania mediów – Uważajcie, bo jak nam nadepnięcie na odcisk, to zobaczycie co z wami zrobimy. Międzynarodowe trybunały nie będą się długo zastanawiały nad tą sprawą i po raz kolejny Polska zostanie ośmieszona jako kraj, w którym sądownictwo i wymiar sprawiedliwości  nie działają tam jak powinny.

PR24/Anna Krzesińska

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej