Bez konta i smartfona. Tak reżim Łukaszenki traktuje byłych więźniów politycznych
Działacze opozycyjni cierpią w więzieniach i koloniach karnych, ale nawet po ich opuszczeniu prześladowania się nie kończą. - Były więzień polityczny trafia na listę ekstremistów. Ma obowiązek meldowania się na milicji, nie może mieć telefonu komórkowego ani konta w banku. Nie może przebywać w niektórych miejscach, na przykład w galeriach handlowych. Sytuacja tych ludzi jest na tyle trudna, że wielu decyduje się na emigrację - podkreślił Michał Kacewicz, redaktor naczelny serwisu Bielsat.pl.
2025-12-17, 21:25
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Białoruski reżim ma wielu więźniów politycznych
- Nawet po teoretycznym wyjściu na wolność są oni prześladowani: nie mogą mieć telefonów komórkowych, kont w bankach, muszą meldować się na milicji
- Wielu z nich wybiera emigrację
Białoruskie władze zwolniły w sobotę z więzień 123 więźniów politycznych. Znaleźli się wśród nich m.in. obywatel Polski Roman Gałuza, białoruska opozycjonistka Maryja Kalesnikawa i laureat Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Bialacki. Wśród zwolnionych nie ma Andrzeja Poczobuta, działacza Związku Polaków na Białorusi. Uwolnienie więźniów z różnych państw - w zamian za poluzowanie sankcji - jest efektem porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi.
Michał Kacewicz podkreślił, że tacy ludzie jak Aleś Bialacki nie mają już wstępu na Białoruś, dopóki rządzi tam Aleksandr Łukaszenka. - Na tym polega ta zła strona tych uwolnień czy wymiany. Ale nie jest to wymiana w klasycznym zimnowojennym stylu, kiedy wymieniani byli jeńcy czy więźniowie polityczni - na pojmanych na Zachodzie szpiegów radzieckich. Tu jest wymiana na coś innego, na zdejmowanie sankcji z Białorusi, z reżimu Łukaszenki. Ale jednakowoż ci ludzie nie mają możliwości powrotu na Białoruś. Zatem ze strony reżimu jest to też pozbycie się poważnego problemu - powiedział dziennikarz. Jak dodał, "te ponad tysiąc osób, które są przetrzymywane w koloniach karnych, w aresztach - gdyby się znalazły na wolności - byłyby dużym obciążeniem dla i tak strasznie rozbudowanego aparatu państwa policyjnego".
Posłuchaj
Inwigilacja byłych więźniów. Tak działa reżim Łukaszenki
Byli więźniowie polityczni, którzy w ostatnich latach czy miesiącach opuścili więzienia lub kolonie karne - a teraz są w Polsce i innych europejskich krajach - po teoretycznym odzyskaniu wolności byli na Białorusi prześladowani. - Po wyjściu, były więzień polityczny, trafia na listę ekstremistów. Ma obowiązek meldowania się co tydzień na komisariacie milicji. W przypadku osób ważniejszych z perspektywy reżimu, czyli tych, które pełniły jakieś funkcje choćby w strukturach opozycji, dodatkowo dochodzi jeszcze próba kontaktów ze strony KGB, służb specjalnych oraz innych formacji. Są to próby zwerbowania tych osób, żeby współpracowały ze służbami - zaznaczył Michał Kacewicz.
Ale ciągła inwigilacja to nie wszystko. Reżim Łukaszenki stosuje także inne drastyczne metody. - Osobom znajdującym się na liście ekstremistów nie wolno posiadać własnego telefonu komórkowego, nie wolno posiadać konta w banku. Nie wolno im wielu rzeczy. Nie mogą na przykład przebywać w miejscach takich jak galeria handlowa czy w innych lokalizacjach, w których gromadzi się więcej osób - podkreślił gość Polskiego Radia 24. - Byli więźniowie polityczni mają też obowiązek podjęcia pracy, a jednocześnie nikt nie chce ich zatrudnić - właśnie dlatego, że znajdują się na liście ekstremistów. Sytuacja tych ludzi jest po prostu patowa, dlatego wielu z nich decyduje się na wyjazd, na emigrację. Po wyjściu z kolonii karnej nie są całkowicie wolni - podsumował Michał Kacewicz.
- Strzały w Radomiu. Kierowca celował w samochód na skrzyżowaniu
- Koniec rosyjskiego gazu w UE. Parlament Europejski zdecydował
- RegioJet wycofał blisko połowę połączeń z rozkładu. UTK wszczyna postępowanie
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadząca: Agata Kowalska
Opracowanie: Robert Bartosewicz