Raport ws. katastrofy lotu MH17

Gotowy jest wstępny raport odnośnie katastrofy Boeinga malezyjskich linii lotniczych na Ukrainie. Kierująca postępowaniem Holenderska Rada ds. Bezpieczeństwa zastrzegła, że celem raportu jest ustalenie przyczyn tragedii, a nie oskarżanie kogokolwiek.

2014-09-09, 12:25

Raport ws. katastrofy lotu MH17
. Foto: flickr/jordanvuong

Posłuchaj

09.09.14 Tomasz Białoszewski: „Komisje techniczne nie mają za zadanie upodmiotowienia winy (…)”
+
Dodaj do playlisty

Ukraina i kraje zachodnie oskarżają o zestrzelenie samolotu prorosyjskich separatystów. Moskwa te zarzuty odpiera. Eksperci prowadzący śledztwo nie byli w stanie dotrzeć na miejsce katastrofy ze względu na trwające w regionie walki. Zapowiedzieli jednak, że jeśli tylko warunki na to pozwolą, to przeprowadzą badania na miejscu tragedii i sporządzą raport końcowy.

Eksperci nie zbadali wraku, ale raport gotowy

Eksperci ze względu na panujące w regionie katastrofy walki nie mogli zbadać wraku, dlatego wstępny raport ws. malezyjskiego Boeinga został sporządzony w oparciu o dane z rejestratorów lotu. Badacze mieli bardzo ograniczony dostęp na miejsce katastrofy i jedynie kilku z nich przeprowadziło pobieżną wizję lokalną.

– Kilku ekspertów, skromnie uczestniczących w wizji lokalnej, nie mogło się zorientować w bardziej szczegółowych przyczynach. Chcę jednak zaznaczyć , że rejestratory lotu zostały przekazane przez separatystów stronie malezyjskiej i tym samym trafiły do szerokiego grona ekspertów. Nie można powiedzieć, że nic nie wiadomo.  W tym przypadku rejestratory mogą dookreślić krytyczny moment i umiejscowić go w czasie – wyjaśniał w PR24 Tomasz Białoszewski, ekspert lotniczy.

Raport techniczny a odpowiedzialność polityczna

Eksperci podkreślają, że raport nie będzie mówił ani o winie, ani odpowiedzialności żadnej ze stron. Jednak wedle doniesień BBC jest trzech wiarygodnych świadków, którzy potwierdzili, że obsługę zestawu rakietowego stanowili rosyjscy żołnierze. Z jednej strony istnieje zatem rzeczowy raport techniczny, a z drugiej problem odpowiedzialności politycznej.

REKLAMA

– Komisje techniczne nie mają za zadanie upodmiotowienia winy. Mają wskazać jednoznacznie  przyczynę katastrofy samolotu. W którymś momencie świat polityki i badania technicznego mogą się zazębić. Wkroczenie polityków postrzegam za zjawisko negatywne, a na pewno do momentu jednoznacznego wskazania przyczyn przez  komisje techniczną. Wtedy politycy mogą sobie dowolnie interpretować fakty – powiedział Gość PR24.

PR24/GM

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej