(Zabójcze) piękno gór

Co najmniej 32 osoby, w tym troje turystów z Polski, poniosły śmierć w wyniku zejścia lawiny pod Annapurną w Himalajach. Nadal nieznany jest los kilkudziesięciu osób. Według przedstawicieli nepalskich władz liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć, ponieważ nie zostały przeszukane jeszcze wszystkie obszary, w których zeszły lawiny.

2014-10-18, 20:19

(Zabójcze) piękno gór
. Foto: flickr/ Bobulix

Posłuchaj

18.10.14 Leszek Cichy: „W 1995 roku, pod koniec października, niedaleko od miejsca wtorkowej tragedii, zginęło w czasie jednej lawiny ponad 40 osób (…)”.
+
Dodaj do playlisty

Wyprawy w wysokie góry zyskują w ostatnim czasie coraz większą rzeszę miłośników, mimo że w przeciągu kilkunastu miesięcy dochodziły do nas często informacje o tragicznych wydarzeniach na górskich szczytach. Jednocześnie fachowcy zastrzegają, że w górach wszystko może się zdarzyć. Dlatego z każdą taką wyprawą wiąże się olbrzymie ryzyko – także na najpopularniejszych i łatwych trasach, czy o najlepszej, zdawałoby się, porze jaką jest wczesna jesień. Oczywiście niebezpieczeństwo można ograniczyć, ale do końca wyeliminować się go nie da.

– Większość wypraw trekkingowych najczęściej organizowana jest w dwóch okresach. Na przełomie kwietnia i maja, czyli przed monsunem albo po monsunie, tj. od połowy września aż do pierwszych dni listopada. Ten właśnie okres uważa się za najlepszy i najpewniejszy, gdyż wtedy pogoda jest najbardziej stabilna, bezwietrzna i słoneczna. Jednak czasami, a zdarza się to bardzo rzadko, monsun może powrócić na dwa dni i przynieść ze sobą ogromne ilości śniegu – powiedział na antenie PR24 Leszek Cichy, wybitny polski himalaista.

Zgubne poczucie bezpieczeństwa

Leszek Cichy podkreślił, że odcinek, który we wtorek przemierzali turyści uchodzi za jeden z najłatwiejszych i niezwykle popularnych wśród amatorów trekkingu. Dodatkowo wzdłuż trasy jest mnóstwo restauracji oraz hoteli. To powoduje, że organizacja takich wyjść w znaczący sposób odbiega od wypraw na szlaki o zwiększonym stopniu niebezpieczeństwa.

– Paradoks całej sytuacji polega na tym, że jeśli byłaby to trudniejsza trasa, to ofiar byłoby zdecydowanie mniej. Powodem jest to, że na tych najłatwiejszych trasach tragarze nie noszą namiotów, śpiworów, ani ciepłego wyposażenia, gdyż w programie wypraw noclegi zaplanowane są w gęsto rozsianych na tamtych terenach hotelikach. Część ofiar po prostu zamarzła na przełęczy – dodał Gość PR24.

REKLAMA

PR24/Damian Bielecki

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej