Firmy bezprawnie straszą internautów
Kancelarie wzywające Polaków do zapłaty za rzekome internetowe piractwo często straszą wizją wysokich odszkodowań. – Firmy liczą, że internauci zapłacą te 100-300 zł, nie chcąc mieć dalszych kłopotów.
2015-04-20, 18:13
Posłuchaj
- Oczywiście bazują na poczuciu winy i wywierają na nich psychologiczną presję – powiedział w Polskim Radiu 24 mecenas Michał Derlikowski z kancelarii Pasieka Derlikowski Brzozowska i Partnerzy.
Strach przed naruszeniem praw autorskich jest wykorzystywany przez niektóre kancelarie prawne. Firmy chcące zarobić na internautach działają w następujący sposób. Kupują prawa do pewnych utworów, jak filmy, gry komputerowe czy muzyka, zamieszczają je w Internecie i tropią internautów, którzy te utwory ściągnęli. Do tych osób wysyłają pisma z żądaniem zapłaty.
– Te wezwania są pełne bezprawnych gróźb wszczęcia postępowania karnego. Firmy, które je wysyłają, często posiadają nasze nielegalnie zdobyte dane osobowe. Jest to więc troszeczkę szara strefa – mówił gość Polskiego Radia 24.
Ażeby uniknąć takich sytuacji, Michał Derlikowski doradzał, by pamiętać, że większość rzeczy umieszczanych w Internecie jest nielegalna. Zaznaczył jednak również, że naruszeniem prawa jest rozpowszechnianie plików z Internetu, nie samo ich ściągnięcie. Zaznaczył przy tym, że nielegalne jest jedynie ściąganie programów komputerowych, jak np. gry.
REKLAMA
– Większość rzeczy, która jest dostępna w Internecie, jest zamieszczana tam nielegalnie. Część osób daje się oszukać płacąc za udostępnienie filmów czy utworów muzycznych. To sprawia wrażenie legalności. Internauta myśli, że skoro zapłacił, to osoba, która to udostępniła, miała do tego prawo. Często niestety tak nie jest – ostrzegał mecenas.
Polskie Radio 24/dds
REKLAMA