Środkowoeuropejski sprzeciw dla Nord Stream 2
Władze Litwy, Estonii, Ukrainy i Polski sprzeciwiają się budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream 2. – Mówienie, że inwestycja ma wymiar tylko komercyjny, to zasłona dymna i propaganda na potrzeby europejskie – ocenił w Polskim Radiu 24 dr Łukasz Tolak z Collegium Civitas.
2015-11-02, 16:25
Posłuchaj
Najwięcej na realizacji inwestycji straci Ukraina będąca krajem tranzytowym dla przesyłu gazu – blisko 2 mld dolarów. Kanclerz Angela Merkel podkreśla, że Nord Stream 2 to projekt czysto komercyjny, a nie polityczny. Dr Łukasz Tolak wymienił korzyści, które odniesie Berlin po budowie gazociągu.
– Niemcy są głównym orędownikiem realizacji projektu Nord Stream 2. Berlin będzie miał zabezpieczony bezpośredni transfer rosyjskiego gazu. Nie będą potrzebne kraje pośredniczące jak Ukraina. Niemcy staną się także głównym dysponentem surowca na Europę. Wzmocnieniu ulegnie również partnerstwo rosyjsko-niemieckie – wyjaśniał ekspert.
Gość Polskiego Radia 24 dodał, że dla Rosji gazociąg to kolejny krok w realizacji jej strategii polityczno-gospodarczej.
– Nord Stream 2 to kluczowy projekt dla Moskwy. Rosjanie chcą za wszelką cenę ominąć Ukrainę, jako kraj tranzytowy w handlu z Europą. Odsunięcie kwestii transportu gazu z rurociągów ukraińskich na Zachód dałoby Rosji szersze pole manewru dla realizacji jej polityki na Ukrainie – powiedział dr Łukasz Tolak.
REKLAMA
Więcej o politycznych skutkach budowy gazociągu Nord Stream 2 i możliwościach zablokowania inwestycji przez kraje środkowoeuropejskie w całej rozmowie.
Polskie Radio 24/gm
Polecane
REKLAMA