W kolejce do Rosji

Dziś Krym, jutro Ukraina, a potem może kolejne republiki byłego ZSRR. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, a Władimir Putin chętnie spieszy z „pomocą” tym, którzy chcą przyłączenia do Rosji.

2014-03-20, 22:00

W kolejce do Rosji
. Foto: flickr/Mikhail Kamarov

Posłuchaj

21.03.14 Konrad Zasztowt „Plan Putina istnieje od wielu lat i jest realizowany z żelazną konsekwencją (…)"
+
Dodaj do playlisty

Aneksja Krymu uświadomiła światu, że Rosja jest gotowa przejmować kolejne państwa byłego ZSRR. W obecnej sytuacji mogą czuć się zagrożone: Litwa, Łotwa, Mołdawia i Estonia. Padają też nazwy Kazachstanu i Turkmenistanu.

Wielki plan Putina

Mówi się o przebudzeniu idei imperialistycznych Rosji. Unia Europejska i Stany Zjednoczony nakładają sankcje i grożą kolejnymi, ale mimo to Władimir Putin nie cofnie się przed realizacją swoich planów.

– Jestem przekonany, że taki plan istnieje od wielu lat i jest realizowany z żelazną konsekwencją. Pierwszym elementem tego planu była wojna w Gruzji w 2008. Chodzi o Osetię  Południową i Abchazję. W przypadku Krymu Putin poszedł o krok dalej, ponieważ po chwilowej niepodległości Krymu natychmiastowo przyłączył go do Rosji – mówił w PR24 Konrad Zasztowt, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych.

Krym kulą u nogi Ukrainy?

Nie brakuje negatywnych głosów odnośnie odłączenia Krymu od Ukrainy. Umyka jednak fakt, że aneksja Półwyspu przez Rosję może być dla Ukrainy korzystna.

– Są dwie strony tego medalu. W tej chwili Ukraina jest w głębokim konflikcie z Rosją i temat Krymu będzie podejmowany jeszcze przez wiele lat przez kolejne rządy w Kijowie. Z drugiej strony Krym nie był regionem ważnym gospodarczo dla Ukrainy. Ponadto wymagał dofinansowywania i był zamieszkiwany przez wyborców popierających opcję prorosyjską – wyjaśniał Gość PR24.

Na szczycie w Brukseli ustalono, że do czerwca podpisania zostanie umowa stowarzyszeniowa z Mołdawią. Jest to swoiste przeciwdziałanie przeciwko ambicjom Władimira Putina, aby uchronić kolejne państwa, które znalazły się „na celowniku” rosyjskiego prezydenta.

PR24/Grzegorz Maj

Polecane

Wróć do strony głównej