Bez porozumienia w służbie zdrowia
– Lekarze i pielęgniarki nie chcą złego dla pacjentów (…) Trzeba jednak pamiętać, że pracownicy i właściciele placówek medycznych muszą z czegoś się utrzymywać – mówiła w Polskim Radiu 24 Iwona Schymalla, red. naczelna portalu „Medexpress.pl”. Jak dotąd porozumienia w sprawie finansowania podstawowej opieki zdrowotnej na 2015 rok podpisało ok. 80 procent lekarzy.
2015-01-02, 10:39
Posłuchaj
Zdaniem Iwony Schymalli za brak konsensusu odpowiada przede wszystkim minister zdrowia.
– Słuchając wystąpień ministra Arłukowicza, odnoszę wrażenie, że nie potrafi on sobie radzić z sytuacją kryzysową, za którą w pewnym stopniu odpowiada resort zdrowia. Dialog z lekarzami został podjęty zbyt późno – tłumaczyła rozmówczyni PR24.
Gość Polskiego Radia 24 podkreślił, że wcześniejsze rozpoczęcie negocjacji z lekarzami, stowarzyszonymi m.in. w Porozumieniu Zielonogórskim, mogłoby zapobiec zamknięciu części placówek.
– Minister Arłukowicz mówi o tym, że co roku PZ sprawia, że pacjenci czują się zagrożeni. Skoro problem pojawia się cyklicznie, to rozmowy z lekarzami na temat nowych kontraktów trzeba było rozpocząć już 1 stycznia 2014 roku, zwłaszcza że planowano wprowadzenie zmian w lecznictwie. To było do przewidzenia, że środowiska lekarskie będą chciały wiedzieć więcej na temat reform – wyjaśniała Iwona Schymalla.
REKLAMA
W opinii red. naczelnej portalu „Medexpress.pl”, retoryka ministra zdrowia, polegająca na obarczaniu PZ za fiasko negocjacji, jest błędna. W środę Bartosz Arłukowicz powiedział, że trzeba skończyć z corocznym dyktatem Porozumienia Zielonogórskiego.
– Konferencja prasowa nie może służyć jako narzędzie do wyjaśniania nam wszystkim, że to złe Porozumienie Zielonogórskie i część złych lekarzy – którzy nie chcą leczyć, tylko brać pieniądze – są odpowiedzialni za brak porozumienia – oceniała dziennikarka.
Największe problemy z dostaniem się do lekarza mogą mieć pacjenci w województwie opolskim, lubuskim i warmińsko- mazurskim. Chorzy, których nie przyjmą lekarze rodzinni, mogą się zgłaszać na izby przyjęć i do szpitalnych oddziałów ratunkowych.
PR24/mp/IAR
REKLAMA
Polecane
REKLAMA