Pseudomedyczny biznes, ludzie kupują plastry za 900 zł. "To szarlataneria"

Coraz większą popularnością w Polsce cieszą się porady i usługi różnego rodzaju pseudolekarzy, udających specjalistów, którzy za swoją wątpliwą pomoc biorą duże pieniądze. - Nie ma czegoś takiego jak medycyna alternatywna. Bo to by znaczyło, że to jest medycyna. Ale to jest oszustwo, to szarlataneria - podkreślił w Polskim Radiu 24 dziennikarz śledczy Wirtualnej Polski i autor cyklu "Szarlatan" Michał Janczura.

2025-11-07, 15:41

Pseudomedyczny biznes, ludzie kupują plastry za 900 zł. "To szarlataneria"
Coraz większą popularnością w Polsce cieszą się usługi pseudomedyków. Foto: EAST NEWS/Science Photo/ALAIN DEX

Najważniejsze informacje w skrócie:

  • Dużą popularnością w Polsce cieszą się porady i usługi pseudomedyków
  • Dla pseudospecjalistów są one często znaczącym źródłem dochodu
  • Michał Janczura podkreślił, że nie ma czegoś takiego jak alternatywna medycyna

Szczepienia powodują autyzm, soja przyczynia się do depresji, a oleje roślinne są rakotwórcze - takie rzeczy opowiadała w programie Bogdana Rymanowskiego w serwisie YouTube prof. Grażyna Cichosz, technolog mleczarstwa. Program oglądało 1,5 mln osób. Zainteresowanie tego typu tematyką w Polsce jest bardzo duże, z różnych przyczyn. Jak podkreślił Michał Janczura dziś "dyskusja o tym, co jest, a co nie jest zgodne z prawdą, przeszła z nurtu naukowego na publicystykę".

Stąd także wysyp różnych grup tego typu w mediach społecznościowych. - Moda na to jest w pewien sposób regulowana tym, że jeśli pewne rzeczy przestają być w modzie, to pojawiają się kolejne. Wiele tych trendów przychodzi do nas ze Stanów Zjednoczonych. Ktoś zobaczył, że tam ten mechanizm działa w sensie finansowym i stwierdził, że w Polsce też trzeba ruszyć z czymś takim - zaznaczył gość Polskiego Radia 24.

Posłuchaj

Michał Janczura o pseudomedycynie i opartym na nim biznesie (Pomówmy o tym) 20:45
+
Dodaj do playlisty

Pseudomedyczny biznes. Plastry za 900 zł

Coraz więcej osób chce w ten sposób właśnie zarabiać pieniądze. - Bardzo dużo jest różnego rodzaju "terapii", metod zarabiania, które mają jakąś pseudonaukową podbudowę. Są to rzeczy, które dużo kosztują, a które są totalnie tak odjechane naukowo, że aż wydaje nam się, że niemożliwe jest, żeby ktoś za to zapłacił. Ale rzeczywiście tak się dzieje - powiedział Michał Janczura. - Przykładem mogą być plastry za 900 zł, które przykleja się na nadgarstek. Te plastry, jak opowiadały panie podczas jednego z kongresów, rzekomo zatrzymują światło, które potem trafia do naszego mózgu i uzdrawia różnego rodzaju części naszego ciała. Po kilku minutach rozmowy panie próbowały mnie wciągnąć w ten biznes. Dostałbym 20 dolarów za każde polecone plastry - relacjonował dziennikarz. Jego zdaniem "nie ma czegoś takiego jak medycyna alternatywna”. - Bo to by znaczyło, że to jest medycyna. Ale to jest oszustwo, to jest szarlataneria - podkreślił.

Czytaj także:

Źródło: Polskie Radio 24
Prowadząca: Agata Kowalska
Opracowanie: Robert Bartosewicz

Polecane

Wróć do strony głównej