Kraje bałtyckie w niebezpieczeństwie
Litwa, Łotwa i Estonia boją się powtórki z Ukrainy. Politycy i komentatorzy również dostrzegają zagrożenie. - Jestem zaniepokojony presją wywieraną przez Putina na kraje bałtyckie – stwierdził minister obrony Wielkiej Brytanii Michael Fallon. – Moskwa od dawna prowadzi w tych krajach wojnę hybrydowa – mówiła z kolei w „Debacie Poranka” dr Monika Michaliszyn z Uniwersytetu Warszawskiego.
2015-02-19, 21:20
Posłuchaj
Międzynarodowa społeczność coraz częściej i głośniej mówi o zaostrzaniu się stosunków między krajami bałtyckimi a Rosją. Obawy szefa ministerstwa obrony z Wielkiej Brytanii podziela m.in. Anders Fogh Rasmussen, były sekretarz generalny NATO. W wywiadzie udzielonym dziennikowi „Daily Telegraph” podkreślał, że „ambicje Rosji wykraczają poza Ukrainę i dlatego kolejnym celem ataku tzw. zielonych ludzików mogą być państwa bałtyckie”.
Według niego Putin chce przywrócić państwu status supermocarstwa, a wojna hybrydowa na Ukrainie to jedynie pierwszy krok w odbudowywaniu potęgi Rosji.
– Kraje bałtyckie jako pierwsze zorientowały się w zamiarach Putina. Wojna hybrydowa trwa od 20 lat, od 10 jest wyraźnie widoczna, ale dopiero ostatnio świat odkrywa jej definicję – zauważyła w Polskim Radiu 24 dr Monika Michaliszyn z Pracowni Polsko-Bałtyckich Kontaktów Kulturowych na Uniwersytecie Warszawskim.
Wśród mieszkańców krajów bałtyckich silnie reprezentowaną grupą jest mniejszość rosyjska. W Estonii i na Łotwie to ok. 25 proc. społeczeństwa. W przypadku Ukrainy, to właśnie nierespektowanie praw mniejszości rosyjskiej stało się wymówką i oficjalną przyczyną zbrojnej agresji prorosyjskich separatystów.
REKLAMA
– Łotwa jest najbardziej zagrożona. Na terenie kraju mieszka aż 300 tys. Rosjan. Rozpalanie konfliktu, którą nazywam wrogością etniczną jest ważnym elementem strategii rosyjskiej. W Rosji nie brakuje też głosów, które mówią, że powstanie krajów bałtyckich jest wynikiem historycznej pomyłki – stwierdził Krzysztof Renik z Naczelnej Redakcji Publicystyki Międzynarodowej.
Według Bartosza Cichockiego, eksperta ds. wschodnich, polityka Moskwy wobec Litwy, Łotwy i Estonii różni się od ukraińskiego konfliktu tym, że Putinowi nie chodzi w ich wypadku o terytorialną ekspansję, tylko o umniejszenie znaczenia i kompromitację państw bałtyckich na międzynarodowej arenie. – Rosja chce, żeby międzynarodowa społeczność dostrzegła w krajach bałtyckich państwa rusofobiczne, które w sposób nieracjonalny występują przeciwko Federacji Rosyjskiej.
Polskie Radio 24/dm
Polecane
REKLAMA