Czwartek, 22.01.14
Napięcie w Kijowie rośnie i nie widać końca konfliktu. Przeciwnicy coraz bardziej się radykalizują. Czy istnieje jeszcze szansa na kompromis?
2014-01-22, 22:05
Posłuchaj
Na Ukrainie wrze, a co gorsza pojawiają się pierwsze ofiary śmiertelne. Do tej pory życie straciły cztery osoby. Manifestujący na ulicy Hruszewskiego w Kijowie wzmacniają barykady i budują nowe. Wszystko po to, aby uniemożliwić wjazd pojazdów opancerzonych lub czołgów. Prezydent Wiktor Janukowycz rozważa wprowadzenie stanu wyjątkowego.
W tej sytuacji pojawia się pytanie, jak długo władza pozostanie nieugięta względem rozgrywających się wydarzeń. Być może jest to kwestia dni, a może obecnie sprawująca władzę ekipa chce wytrwać do najbliższych wyborów prezydenckich.
- W moim odczuciu będzie to ze strony władzy ciągnięcie sytuacji do wyborów prezydenckich, bez względu na to, czy wcześniejszych, czy w normalnym trybie. Determinacja ludzi jest wyraźna. Moim zdaniem dojdzie do porozumienia. Być może pod wpływem czynników zewnętrznych. Elementem pozytywnym jest włączanie się Kościoła Prawosławnego – mówił Gość PR24.
REKLAMA
Za sankcjami dla Ukrainy opowiadają się niektórzy polscy politycy. Miałyby one obowiązywać tych, którzy dopuścili się rozlewu krwi na Majdanie.
- Odpowiada mi stanowisko premiera Donalda Tuska, który zapowiedział, że trzeba zostawić sobie otwarte drzwi w kwestii dialogu z Ukrainą. Strona polska powinna zachować sobie taką możliwość rozmowy zarówno z władzą, jak i opozycją – podsumował w PR24 Andrzej Załucki.
Sytuacja jest bardzo napięta i komentatorzy wydarzeń, między innymi z Rosji, nadmieniają o groźbie wojny domowej. Wówczas nieunikniona byłaby zewnętrzna ingerencja w sytuację na Ukrainie, co mogłoby doprowadzić do konfliktu na szerszą skalę.
PR24/Grzegorz Maj
REKLAMA
REKLAMA