Niemieckie władze ustąpiły kierowcom z Polski
Osiągnięto porozumienie w sprawie niemieckiej płacy minimalnej, na którą skarżyli się polscy przewoźnicy. Udało się ustalić, że władze Niemiec na razie nie będą egzekwować przepisów. Według nich polscy kierowcy przejeżdżający przez Niemcy, powinni zarabiać co najmniej 8,5 euro na godzinę.
2015-01-30, 12:39
Posłuchaj
Niemieckie ministerstwo pracy, które w ostatnich tygodniach było mocno krytykowane za wprowadzone przepisy, poszło na ustępstwa. Egzekwowanie przepisów zostało wstrzymane do czasu, aż sprawę wyjaśni Komisja Europejska. Ustawa nadal obowiązuje jednak w przypadku przewozów na terytorium Niemiec, np. z jednego niemieckiego miasta do drugiego.
Zdaniem Tadeusza Kucharskiego z Krajowej Sekcji Transportu Drogowego NSZZ Solidarność decyzje dotyczące płacy minimalnej nie dają gwarancji trwałego porozumienia z Niemcami.
– Polska jest drugą potęgą w Europie pod względem transportu. Nie widzę niczego nadzwyczajnego w tym, że Kraje Europy Zachodniej chcą zabezpieczać swój rynek. W Polsce również bijemy się o to, aby była u nas płaca minimalna. Moim zdaniem problem leży w braku rozwiązań dotyczących sektorowej płacy minimalnej w Polsce – wyjaśnił Tadeusz Kucharski .
– Moim zdaniem na razie udało nam się uzyskać jedynie polityczne porozumienie. Decyzja o nieegzekwowaniu przepisów wobec polskich przewoźników nie została jeszcze prawnie zapisana.– powiedział w Kamil Maliszewski z Mbanku.
REKLAMA
Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak zgodził się z rozmówcami. W jego opinii problem płacy minimalnej nie został jeszcze rozwiązany. Gość PR24 stwierdził, że narzucanie regulacji w branżach takich jak transport nigdy nie przynosi oczekiwanych, korzystnych skutków.
W podobnym tonie wypowiada się kolejny Gość Polskiego Radia 24.
Piotr Mikiel, wicedyrektor Departamentu Transportu ZMPD uważa, że za wcześnie na optymistyczne diagnozy.
– Nie udało nam się wywalczyć tego, o co postulowaliśmy. Strona niemiecka poszła na ustępstwa, które obejmują tylko transport tranzytowy – tłumaczy. Według Mikiela to dopiero pierwszy krok, a prawdziwe i wiążące decyzje zapadną na wyższym, unijnym szczeblu. – Przepisy niemieckie nie są zgodne z unijnymi dyrektywami – zauważa, a to daje nadzieje na korzystne rozstrzygnięcie sporu na rzecz polskich firm przewoźniczych.
REKLAMA
Polskie Radio 24/op
REKLAMA