Ukraińskie Westerplatte

Sztab generalny ukraińskiej armii poinformował o odbiciu z rąk separatystów lotniska w Doniecku. Według informacji, w walkach z prorosyjskimi rebeliantami w ciągu ostatniej doby, zginęło czterech żołnierzy, a 32 zostało rannych. Przez niektórych lotnisko, będące ostatnim punktem oporu w Doniecku, nazywane jest ukraińskim Westerplatte.

2015-01-18, 21:27

Ukraińskie Westerplatte
Kolumna ukraińskich wozów opancerzonych w drodze do miejscowości Wołnowacha koło Doniecka. Foto: EPA/ALEXANDER ERMOCHENKO

Posłuchaj

18.01.15 Jan Piekło: „Rosjanie nadal bardzo mocno wspierają separatystów dostarczając im nowoczesne uzbrojenie (…)”
+
Dodaj do playlisty

O militarnym sukcesie poinformował rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko. Ofensywa miała na celu wsparcie sił ukraińskich, wciąż kontrolujących część donieckiego portu lotniczego. Dodatkowym założeniem było wypchnięcie stamtąd separatystów, którzy w ostatnich dniach zajęli niektóre z pięter nowego terminalu.

– W starciach o donieckie lotnisko tak naprawdę chodzi o symbol tego miejsca. W ostatnich miesiącach port lotniczy stał się czymś wyjątkowym w sercach Ukraińców. Jest punktem narodowej dumy i honoru. Zacięta walka, to jednocześnie próba pokazania całemu światu, że ukraińskie wojsko bije się do końca i nic nie jest w stanie złamać ducha bojowego żołnierzy – powiedział na antenie PR24 Jan Piekło, prezes Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej PAUCI.

Europejskie podróże na Bliski Wschód

Oprócz wydarzeń na Ukrainie uwagę europejskiej opinii publicznej przykuwają również informacje dotyczące coraz liczniejszych podróży mieszkańców Starego Kontynentu na Bliski Wschód. Europejczycy, o arabskich korzeniach, licznie wstępują w szeregi dżihadystów w Syrii, a także w Iraku. Według doniesień Europolu na taki krok zdecydowało się już ponad 5 tys. obywateli Unii Europejskiej.

– Tego typu wyjazdy zaczynają się robić coraz bardziej poważniejszym problemem dla Europy. Część z tych ochotników zginie w Iraku lub w Syrii, ale pozostali mogą przecież wrócić do Francji, czy Niemiec i zawiązać siatkę terrorystyczną, która następnie dokona zamachu. Szczególnie niebezpieczna jest syryjska odnoga Al.-Kaidy, w której działa grupa pięćdziesięciu niezwykle doświadczonych terrorystów, specjalizujących się w przygotowywaniu materiałów wybuchowych. Byliby oni w stanie zorganizować zamachy, których skala mogłaby być porównywalna do wydarzeń z Madrytu lub Londynu – powiedział na antenie PR24 dr Marcin Andrzej Piotrowski z Polskiego Instytutu Spraw Publicznych.

REKLAMA

Gościem „Świata w powiększeniu” była także Justyna Frelak, kierownik Programu Polityki Migracyjnej w Instytucie Spraw Publicznych, która skomentowała napięcia społeczne w stosunku do ludności muzułmańskiej w Holandii.

Zapraszamy do odsłuchania audycji Michała Strzałkowskiego!

Polskie Radio 24/db

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej