"Utrata niepodległości". Bronisław Wildstein o powiązaniu funduszu europejskich z praworządnością
- Niektóre środowiska, formalnie KE, ale realnie stoją za tym Niemcy, mają decydować, który kraj dostanie pieniądze, a który nie. Sytuacja jest taka, że te środowiska nie akceptują władzy wybranej w Polsce i na Węgrzech. W związku z tym chcą im odebrać fundusze i spowodować, że ludzie tym przestraszeni wybiorą kogoś innego - mówił na antenie Polskiego Radia 24 publicysta Bronisław Wildstein. Gościem był również redaktor naczelny "DoRzeczy" Paweł Lisicki.
2020-11-25, 19:38
Premier Mateusz Morawiecki odpowiedział w środę na słowa Ursuli von der Leyen, która zasugerowała, że Polska i Węgry w sprawie mechanizmu praworządności mogą się udać do TSUE. Premier przypomniał szefowej KE, że do "Trybunału Sprawiedliwości można zaskarżyć tylko akt prawny UE, który został przyjęty". Szef rządu podkreślił również, że Polska "z całą mocą" sprzeciwia się rozwiązaniom omijającym wspólnotowe traktaty.
Powiązany Artykuł
![morawiecki von der leyen 1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/87388fd5-b323-4dfa-9484-86731bb7acd0.jpg)
Premier odpowiedział szefowej KE. "Do TSUE można zaskarżyć tylko akt prawny UE, który został przyjęty"
Bronisław Wildstein podkreślił, że związanie funduszu europejskich z tzw. praworządnością będzie oznaczało pozbawienie niepodległości słabszych krajów członkowskich UE. - Tak naprawdę nie chodzi o praworządność. Odbywa to się poprzez łamanie praworządności, bo w traktatach europejskich nie ma o tym mowy. Chodzi o to, że niektóre środowiska, formalnie KE, ale realnie stoją za tym Niemcy, mają decydować, który kraj dostanie pieniądze, a który nie. Sytuacja jest taka, że te środowiska nie akceptują władzy wybranej w Polsce i na Węgrzech. W związku z tym chcą im odebrać fundusze i spowodować, że ludzie tym przestraszeni wybiorą kogoś innego. Jest to formalna ingerencja w wewnętrzne sprawy kraju. Na coś takiego w żadnym wypadku nie można się zgodzić - powiedział publicysta.
Czytaj także:
- Mateusz Morawiecki z Viktorem Orbanem o budżecie UE. Szef KPRM: zabiegają o działania zgodne z traktatami
- "Nie wszystko, co dobre dla mocarstw, będzie dobre dla całej Unii". Beata Szydło w obronie traktatów UE
Natomiast Paweł Lisicki przypomniał, że praworządność nie jest zdefiniowana. - To jest pojęcie ogólne. Dosłownie oznacza rządy prawa. Natomiast zgodnie z tym, jak widzą to przedstawiciele elit europejskich, mogłaby doprowadzić do wymuszania szantażowania Polski, do przyjmowania rozwiązań sprzecznych z naszą konstytucją, tradycją i naszym rozumieniem prawa. Miałoby o tym decydować niedemokratyczne ciało, jakim jest KE, gdzie zasiadają politycy desygnowani przez poszczególne rządy. Przyznano by im prawa sądu pierwszej instancji, od którego można byłoby się odwoływać do Rady Europejskiej. Stanowi to rażące i drastyczne naruszenie traktatów europejskich, próbę obejścia prawa, przyznania KE funkcji nadrządu, który łączy władzę sądowniczą i wykonawczą. Oznaczałoby to, że polska suwerenność stałaby się pojęciem pozornym - stwierdził naczelny "DoRzeczy".
REKLAMA
Posłuchaj
Państwa członkowskie UE nie osiągnęły w ubiegły poniedziałek jednomyślności ws. wieloletniego budżetu UE i decyzji ws. funduszu odbudowy. Polska i Węgry zgłosiły zastrzeżenia w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania środków unijnych z tzw. praworządnością.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wcześniej, że Polska na pewno skorzysta z prawa do sprzeciwu, jeśli nie będzie satysfakcjonującego Warszawę porozumienia w sprawie powiązania kwestii praworządności z budżetem UE. Premier Węgier Viktor Orban skierował list do niemieckiej prezydencji i szefów unijnych instytucji, w którym zagroził zawetowaniem budżetu UE i funduszu odbudowy, jeśli wypłata środków będzie powiązana z kwestią praworządności.
REKLAMA
Więcej w nagraniu.
* * *
Audycja: "Debata dnia"
Prowadzi: Krzysztof Świątek
Goście: Bronisław Wildstein, Paweł Lisicki
Data emisji: 25.11.2020
Godzina emisji: 18.06
REKLAMA