Działalność WSW na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku
- Kontrwywiad wojskowy na Wybrzeżu miał się bardzo dobrze. Wybrzeże dla Wojskowej Służby Wewnętrznej nie stanowiło większej zagadki – powiedział w audycji Kulisy Spraw historyk wojskowości, autor książki „Krótsze ramię Moskwy” dr Lech Kowalski.
2017-12-04, 19:30
Posłuchaj
Choć Wojskową Służbę Wewnętrzną większość kojarzy jedynie z kontrwywiadem wojskowym, w istocie, organa WSW były typową bezpieką wojskową, policją polityczną, która na co dzień ściśle współpracowała z bezpieką cywilną.
Jak podkreślił dr Lech Kowalski, Wybrzeże dla WSW nie było zagadką, ponieważ w grudniu 70. roku „na centralnym stanowisku kierowania w MSW był gen. Kiszczak, który został delegowany przez gen. Jaruzelskiego jako przedstawiciel kontrwywiadu wojskowego. - Gen. Kiszczak na Wybrzeżu spędził niemalże 5 lat będąc szefem oddziału WSW marynarki wojennej – wyjaśnił gość.
Dodał, że Wojskowa Służba Wewnętrzna miała ponad 6 tys. tajnych współpracowników na Wybrzeżu. - Po 12 grudnia, kiedy Jaroszewicz ogłosił podwyżki i zaczęło być na Wybrzeżu gorąco, natychmiast zostały uruchomione siły i środki związane z WSW. Szefostwo WSW przerzuciło od razu ok. 600 funkcjonariuszy WSW, którzy dysponowali niemalże 6 tys. osobowych źródeł informacji. Byli to tajni współpracownicy związani z kontrwywiadem wojskowym – mówił.
Dodał, że liczba „osobowych źródeł informacji i ściągniętych na Wybrzeże funkcjonariuszy WSW sprawiała, że mieli oni rozpoznanie naprawdę na wysokim poziomie”.
REKLAMA
Więcej w całej rozmowie.
Gospodarzem audycji był Jerzy Jachowicz.
Polskie Radio 24/pr
____________________
REKLAMA
Kulisy Spraw w Polskim Radiu 24 - wszystkie audycje
Data emisji: 4.12.17
Godzina emisji: 19:10
REKLAMA