Prof. Antoni Dudek: Władysław Gomułka zdecydował o użyciu broni wobec robotników na wybrzeżu
- Początek spisku przeciw Władysławowi Gomułce nie jest znany, natomiast w dniach robotniczej rewolty na wybrzeżu w Grudniu 1970 r. on się rozwija i po tygodniu doprowadza do odsunięcia I sekretarza KC PZPR od władzy - mówił na antenie Polskiego Radia 24 Antoni Dudek, historyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
2018-12-17, 20:38
Posłuchaj
14 grudnia 1970 r. rozpoczęły się strajki robotników w Gdańsku. Po tym, jak władze zdecydowały się na podniesienie cen podstawowych artykułów spożywczych nawet o kilkadziesiąt procent, robotnicy ze Stoczni Gdańskiej im. Lenina udali się przed siedzibę Komitetu Wojewódzkiego PZPR, domagając się odwołania podwyżki. Dwa dni później do Trójmiasta wkroczyło wojsko, na ulicach pojawiły się czołgi i transportery opancerzone. Kierujący akcją pacyfikacji Wybrzeża członek Biura Politycznego KC PZPR, Zenon Kliszko oświadczył dyrektorowi i członkom partii w Stoczni Gdańskiej: "Mamy do czynienia z kontrrewolucją i nieważne jest, że zginie 200, czy więcej stoczniowców. Stocznia zostanie zburzona, a na gruzach starej zbudujemy nową".
Powiązany Artykuł
Początek robotniczej rewolty na Wybrzeżu
- Mimo licznych poszukiwań historycy nie znaleźli twardych dowodów mówiących o zawiązanej koalicji przed rozpoczęciem rewolty na wybrzeżu. Raczej była grupa osób, które koncentrowały się wokół takich ludzi jak: wiceminister spraw wewnętrznych Franciszek Szlachcic, kierownik wydziału administracyjnego KC Stanisław Kania, wicepremier Piotr Jaroszewicz, minister obrony gen. Wojciech Jaruzelski, sekretarz KC Józef Tejchma i kilku innych - przypomniał prof. Antoni Dudek. Historyk stwierdził, że "ich działania nie były jednak wystarczające, ponieważ ostateczny sygnał i tak płynął ze Wschodu". - Ten znak przysłał wyżej wymieniony Piotr Jaroszewicz, który akurat w czasie robotniczych protestów był w Moskwie. Tam odbył słynną rozmowę z premierem sowieckim Aleksiejem Kosyginem, który przedstawił stanowisko strony radzieckiej mówiące, że towarzysz Gomułka powinien odejść i widzą w tej roli towarzysza Gierka - powiedział politolog.
Dowiedz się więcej z serwisu specjalnego o robotniczym powstaniu w grudniu 1970 roku:
REKLAMA
Prof. Antoni Dudek zauważył, że Władysław Gomułka od samego początku był zwolennikiem siłowego rozwiązania strajków na wybrzeżu. - On był w istocie człowiekiem, który zdecydował o użyciu broni palnej. Było to bezprawie, nawet z punktu PRL-owskiego prawa, ponieważ powinna być to decyzja premiera, a nie pierwszego sekretarza KC. Wiemy jednak, że nikt się nie przeciwstawił Gomułce i wszyscy na czele z Cyrankiewiczem i Jaruzelskim przystąpili do wykonania tego polecenia - informował gość programu.
Powiązany Artykuł
"Czarny czwartek" - najkrwawszy dzień robotniczego powstania na Wybrzeżu
- Edwarda Gierka w pierwszych dniach kryzysu wcale nie było w Warszawie. Do Katowic pojechała słynna delegacja Szlachcica i Kani przekonywać go, żeby został pierwszym sekretarzem KC. Po krótkich wahaniach przystał na tę propozycję - komentował ekspert. Historyk dodał, że mimo trwających protestów "posiedzenie biura politycznego w Warszawie zwołano dopiero na 19 grudnia". - Krew się lała, a Gomułka nie zwoływał obrad kierownictwa partii. 19 grudnia nie miał już jednak większości w biurze politycznym, ale kto wie, czy by się nie obronił, gdyby nie zapaść zdrowotna. Pierwszy sekretarz żył przez te dni w nieprawdopodobnym stresie i organizm odmówił mu posłuszeństwa. Nie wziął on dlatego udziału w decydującym posiedzeniu partyjnego gremium - przypomniał prof. Antoni Dudek.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
Kulisy spraw prowadził Jerzy Jachowicz.
REKLAMA
PR24/jp
_________________
Data emisji: 17.12.18
Godzina emisji: 19:10
REKLAMA
REKLAMA