Kulisy spraw. "Milicjanci niewinni". Rocznica ogłoszenia wyroku w sprawie zabójstwa Grzegorza Przemyka

2019-07-16, 20:00

Kulisy spraw. "Milicjanci niewinni". Rocznica ogłoszenia wyroku w sprawie zabójstwa Grzegorza Przemyka
Grzegorz Przemyk. Foto: IPN

35 lat temu ogłoszono wyrok w sprawie zabójstwa maturzysty Grzegorza Przemyka. - Sprawiedliwości nie stało się zadość - powiedział gość audycji "Kulisy spraw" w Polskim Radiu 24 był Piotr Litka - dziennikarz śledczy, autor licznych publikacji oraz filmów dokumentalnych, m.in. o zabójstwach politycznych w okresie późnego PRL-u.

Posłuchaj

16.07.2019. "Kulisy spraw" o rocznicy ogłoszenia wyroku w sprawie zabójstwa Grzegorza Przemyka
+
Dodaj do playlisty

W lipcu 1984 r., po wyreżyserowanym przez władze procesie, sąd uwolnił od zarzutu pobicia Przemyka dwóch milicjantów – Ireneusza K. (20-letniego wówczas zomowca) i Arkadiusza Denkiewicza, dyżurnego komisariatu. Natomiast na 2 i 2,5 roku więzienia skazani zostali, za nieudzielenie pomocy pobitemu, po wymuszeniu w śledztwie nieprawdziwych zeznań, dwaj sanitariusze, którzy wieźli Przemyka do szpitala. Była to pierwsza odsłona procesu. Sprawa jeszcze miała wrócić do sądu wielokrotnie, m.in. w latach 1989 i 2009.

Piotr Litka mówił w Polskim Radiu 24 o atmosferze panującej w Polsce w czasie, gdy toczył się proces w sprawie zabójstwa Grzegorza Przemyka. Wspominał też o uwarunkowaniach procesowych. Przypomniał, że sprawcami pobicia maturzysty były osoby "pochodzące z aparatu represji, związane z aparatem bezpieczeństwa".

- Trzy miesiące później zostaje uprowadzony ksiądz Jerzy Popiełuszko. A tzw. proces toruński zaczyna się w końcówce grudnia 1984 roku. Dlatego uprawniona jest teza, że poligonem doświadczalnym dla morderstwa księdza Jerzego, kapelana "Solidarności" była sprawa Grzegorza Przemyka - powiedział Piotr Litka. - Popełniono w niej wiele błędów - przy morderstwie księdza Jerzego już ich nie popełniono - dodał. 

Gość Polskiego Radia 24 postawił tezę, że kolejne rocznice, które obchodzimy to czas, który bezlitośnie przypomina nam, że "sprawiedliwości nie stało się zadość". - Sprawiedliwość dla mnie to z jednej strony bezstronność, ale też i nieuchronność kary. Tej nieuchronności kary sprawcy nie dostąpili - podsumował Piotr Litka.

12 maja 1983 r. Grzegorz Przemyk został zatrzymany przez funkcjonariuszy MO, a następnie brutalnie pobity w komisariacie na warszawskim Starym Mieście. Dwa dni później zmarł w szpitalu. Była to jedna z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy PRL.

19-letni maturzysta stołecznego Liceum im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej z kolegą Cezarym F. świętował egzamin dojrzałości na pl. Zamkowym w Warszawie. Nie miał przy sobie dokumentów. Ten fakt podawano później jako przyczynę zabrania go na komisariat. Tam dostał ponad 40 ciosów pałkami w barki i plecy oraz kilkanaście ciosów łokciem lub pięścią w brzuch. Przewieziony do szpitala, zmarł po dwóch dniach. Jego pogrzeb stał się wielką manifestacją przeciw władzom.

W sierpniu 2007 r. prezydent Lech Kaczyński pośmiertnie odznaczył Przemyka Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Więcej w całej audycji.

Gospodarzem programu był Łukasz Kurtz-Królikiewicz.

Polskie Radio 24/tb/PAP

--------------------------

Data emisji: 16.07.2019

Godzina emisji: 19.10

Polecane

Wróć do strony głównej