Historia na dziś. 60. rocznica zamachu na Władysława Gomułkę
15 lipca 1959 roku przeprowadzano nieudany zamach na Władysława Gomułkę. Dwa lata później ten sam zamochowiec ponowił próbę. O kulisach tych wydarzeń rozmawiali w audycji "Historia na dziś" Tadeusz Płużański i dr Patryk Pleskot.
2019-07-15, 20:45
Posłuchaj
Dzisiaj mamy rocznicę wydarzenia, które władze PRL chciały za wszelką cenę wymazać z kart polskiej historii. Zamach na I sekretarza KC KPZR Nikitę Chruszczowa i I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułkę. Przez lata tuszowany, a nasza wiedza na ten temat dopiero się odradza. Do wydarzenia doszło w Zagórzu - Zagłębie Dąbrowskie - dzisiaj jest to dzielnica Sosnowca.
Powiązany Artykuł
Wojskowe instytucje opresji w PRL
Nieudolność organów PRL
Pierwszy zamach miał miejsce 15 lipca 1959 roku.
- Zamach nie udał się, sprawcy nie wykryto, a dwa lata później ten zamachowiec dokonał kolejnego ataku w tym samym miejscu. Ładunek ukrył w drzewie. Jednak bomba wybuchła dwie godziny za wcześnie - opowiadał podczas audycji "Historia na dziś" dr Patryk Pleskot.
Gdy Chruszczow z Gomułką pojawili się już na miejscu, gdzie dwie godziny wcześniej miał miejsce wybuch, niczego nie zauważyli. - Cały aparat PRL podjął wielką akcję inwigilacyjno-śledzczą, która objęła ponad 6 tys osób, głównie mieszkańców Zagórza - opowiadał.
REKLAMA
Doktor Pleskot ocenia, że działania ówczesnych organów ścigania były tragifarsą. - Sposób przeprowadzania tego śledztwa zakrwawa na śmieszność - podkreślił. - Niedaleko miejsca wydarzenia znaleziono gospodarstwo rodziny Rokickich i uznano, że drut, na którym wieszano pranie, przypomina ten, którego użyto w skonstruowanej bombie. Syn i ojciec spędzili rok w areszcie - mówił.
- Główną podejrzaną była również kobieta, którą mocno represjonowano, przewieziono do aresztu, bito i polewano wodą, działy się straszne rzeczy. Aresztowano ją, ponieważ przestraszyła się psa milicjantów i zaczęła przed nim uciekać. Okazało się, że była niewinna - opowiedział z kolei Tadeusz Płużański.
- Podejrzewano również zegarmistrzów, bo w bombie był użyty mechanizm zegarowy czy pracowników radiowęzła, bo mieli zdolności techniczne. Świadczyło to o totalnej nieporadności służb komunistycznych - dodał.
Powiązany Artykuł
Stanisław Jaros - zabić Gomułkę
Drugi zamach dwa lata później
Dwa lata później, 3 grudnia 1961 roku w Zagłębiu Dąbrowskim, w dzień Barbórki, planowano otworzyć nową kopalnię Porąbkę. Uroczystości miał uświetnić I sekretarz Władysław Gomułka, a towarzyszył mu Edward Gierek, później następca Gomułki.
REKLAMA
- Zamachowiec miał odlać z betonu słupek, w środku którego umieścił bombę umieszczoną w ceramicznej rurze i umieścił ją przy ulicy, którą miał przejeżdżać Gomułka - opowiadał dr Patryk Pleskot.
- Tym razem zdetonował ładunek we właściwym momencie, kilka osób zostało rannych. Jednak w samochodzie, który przejeżdżał Gomułki nie było - dodał.
60 lat temu, 15 lipca 1959, niespełna 30-letni elektryk Stanisław Jaros usiłował dokonać zamachu bombowego na przebywającego w Sosnowcu Władysława Gomułkę. Kolejną próbę podjął 3 grudnia 1961. Tym razem również nieudaną. W wyniku utajnionego procesu zamachowca skazano na karę śmierci i stracono na szubienicy.
kstar
REKLAMA
* * *
Audycja: Historia na dziś
Prowadzący: Tadeusz Płużański
Gość: dr Patryk Pleskot
REKLAMA
Data emisji: 15.07.2019
Godzina emisji: 20:06
REKLAMA