Sprawa ambasadora Izraela. Liberadzki: wyrzucenie go byłoby nie do przyjęcia

2024-04-05, 17:30

Sprawa ambasadora Izraela. Liberadzki: wyrzucenie go byłoby nie do przyjęcia
Liberadzki: wpisy Liwne były obraźliwe. Prawdopodobnie strona izraelska potrzebowała czasu, aby zmienić zdanie. Foto: Paweł Supernak/PAP

- W kryzys łatwo byłoby wejść, bardzo trudno byłoby z tego wyjść, a parę lat temu już to przerabialiśmy. Nie mamy wprawdzie ambasadora w Izraelu, ale wydaje się, że teraz dojdziemy do porozumienia w tej sprawie. Izrael miał zastrzeżenia do Marka Magierowskiego, ale nie do polskiego ambasadora jako takiego - mówił w Polskim Radiu 24 europoseł Lewicy Bogusław Liberadzki.  

Ambasador Izraela Jaakow Liwne w opublikowanym w piątek oświadczeniu potwierdził, że przeprosił na spotkaniu w MSZ za śmierć pracowników World Central Kitchen, w tym Polaka Damiana Sobóla. Podkreślił też, że Izrael robi wszystko, by wyjaśnić okoliczności tragedii.

Tuż po tragedii izraelski ambasador komentował zajście w mediach społecznościowych, nazywając je "wypadkiem, których jest wiele na wojnie". Przy okazji pisał o polskim antysemityzmie. Te wypowiedzi ostro krytykowali polscy politycy, między innymi premier Donald Tusk i prezydent Andrzej Duda, a Liwne został wezwany do MSZ. 

"Wyrzucenie ambasadora było nie do przyjęcia"

Gość Polskiego Radia 24 podkreślił, że rozmowy w MSZ przebiegły pozytywnie. - Ambasador Izraela przeprosił, przyjął też do wiadomości, że należy zadośćuczynić rodzinie zabitego Polaka. Jasno zastało również stwierdzone, że dotychczasowe metody były niegodne. Polacy ich nie akceptują, rząd Izraela musi wziąć to pod uwagę - powiedział Bogusław Liberadzki. 

Jego zdaniem władze Izraela przeszły w tej sprawie długą drogę. - Po stronie polskiej sytuacja była jasna. Prezydent Andrzej Duda, premier Tusk i minister Radosław Sikorski wypowiedzieli się jednoznacznie. Z kolei wiceminister Andrzej Szejna poinformował, że rozmowa z ambasadorem Izraela była kategoryczna. Pamiętajmy, że wpisy Liwne były obraźliwe. Prawdopodobnie strona izraelska potrzebowała czasu, aby zmienić zdanie. Zmienił je również premier Benjamin Netanjahu, bo na początku twierdził, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Trzeba było 4-5 dni, to długo, ale nie za późno - tłumaczył Liberadzki.  

Tymczasem prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał, że gdyby to od niego zależało, to doszłoby do wyrzucenia ambasadora Izraela z Polski. - To byłoby nie do przyjęcia. Izrael toczy wojnę, znajduje się w zagrożeniu ze strony Iranu. W kryzys łatwo byłoby wejść, bardzo trudno byłoby z tego wyjść, a parę lat temu już to przerabialiśmy. Nie mamy wprawdzie ambasadora w Izraelu, ale wydaje się, że teraz dojdziemy do porozumienia w tej sprawie. Izrael miał zastrzeżenia do Marka Magierowskiego, ale nie do polskiego ambasadora jako takiego - podsumował europoseł Lewicy.       

Posłuchaj

Bogusław Liberadzki gościem Pawła Pawłowskiego (Rozmowa Polskiego Radia 24) 12:22
+
Dodaj do playlisty

W izraelskim nalocie na konwój humanitarny organizacji World Central Kitchen w Strefie Gazy zginęło siedem osób: Polak, obywatele Australii, Wielkiej Brytanii i osoba z podwójnym obywatelstwem - Stanów Zjednoczonych i Kanady, a także Palestyńczyk. Konwój został zaatakowany, mimo że był oznakowany logo World Central Kitchen. 


Więcej w nagraniu.

***

Audycja: Rozmowa Polskiego Radia 24
Prowadzący: Paweł Pawłowski 
Gość: Bogusław Liberadzki (europoseł, Nowa Lewica) 
Data emisji: 5.04.2024
Godzina emisji: 16.35

PR24/wmkor

Polecane

Wróć do strony głównej