Eksperci: odliczenia wydatków na prywatne leczenie nie poprawią sytuacji w ochronie zdrowia
Odliczenie wydatków na prywatne leczenie od podatku mogłoby nieco skrócić kolejny do lekarzy i być może nieco zmniejszyć szarą strefę. Nie jest to jednak rozwiązanie, które istotnie wpłynęłoby na poprawę sytuacji w ochronie zdrowia. To raczej mieszanie herbaty, a od tego nie stanie się słodsza. Należałoby zatem skupić się na zmianie systemowej - mówili goście audycji Rządy Pieniądza: Agnieszka Durlik z Krajowej Izby Gospodarczej i Piotr Bartkiewicz z banku Pekao SA. Odnieśli się też do limitów cen energii, którego za najważniejsze uznając to, że przedsiębiorcy będą mieli pewność co do ceny, tak ważną w ich działalności.
2022-10-14, 10:34
Eksperci rozmawiali m.in. o propozycji związkowców z OPZZ pracodawców z FPP dotyczącej odliczania 15 proc. wydatków na prywatne leczenie od podatku dochodowego. Według przedstawionych przez nich szacunków przeciętna czteroosobowa rodzina mogłaby zaoszczędzić z tego tytułu 530 zł rocznie.
Równocześnie zmniejszyłyby się kolejki do placówek publicznej ochrony zdrowia i szara strefa w medycynie. Oszacowali ją na ponad 11 mld zł. Napisali też w uzasadnieniu swojego pomysłu, że budżet państwa, ze względu na fakturowanie większej liczby prywatnych wizyt niż obecnie, zyskałby ok. 1,6 mld zł rocznie. Wszystkie usługi prywatnej ochrony zdrowia miałyby być widoczne na Indywidualnym Koncie Pacjenta.
Rozwiązanie doraźne
W opinii Agnieszki Durlik propozycja mogłaby wesprzeć korzystających z prywatnej ochrony zdrowia, ograniczyć kolejki, sprawiłaby, że częściej byłby obierane paragony za usługi zdrowotne, co jest kluczowe dla ograniczenia szarej strefy.
- Byłoby to przy okazji pewne uszczuplenie dochodów budżetowych, ale chyba bez większego znaczenia. Jest to więc pewne rozwiązanie doraźne, nad którym można pracować, ale najważniejsze jest uzdrowienie systemu publicznej ochrony zdrowia - powiedziała Agnieszka Durlik.
REKLAMA
Zdaniem Piotra Bartkiewicza rozwiązanie dotyczące odliczania wydatków na prywatne leczenie upraszcza nieco system wydatków na publiczną i prywatną ochronę zdrowia. Biorąc jednak pod uwagę skalę, nie należy spodziewać się ani dużego wpływu na finanse publiczne, ani na dochody rozporządazlne gospodarstw domowych.
- Wyliczony poziom szarej strefy w prywatnej służbie zdrowia jest w mojej ocenie zupełnie fantastyczny. Kluczowe w sprawie jest jednak to, że od mieszania herbata nie robi się słodsza - stwierdził Piotr Bartkiewicz.
Goście audycji rozmawiali też o zamrożeniu cen energii elektrycznej dla firm i gospodarstw domowych. Zgodnie z propozycją rządu mają one w przyszłym roku wynosić maksymalnie odpowiednio 785 zł i 693 zł za megawatogodzinę.
Pewność, co do ceny energii
Eksperci odnieśli się również do projektu, który miał opracować rząd w sprawie opłaty od firm produkujących energię, obojętnie z jakich źródeł, a także zajmujące się jej obrotem. Sposób wyliczenia wielkości opłaty ma w rozporządzeniu określać co miesiąc prezes URE i ma być ona różna w zależności od technologii. Środki pochodzące z opłaty miałyby zasilać fundusz łagodzeniu skutków gospodarczych zamrażania cen prądu. Wyceniono je na ok. 3 mld zł.
REKLAMA
Jak mówiła Agnieszka Durlik, dla przedsiębiorców szczególnie istotne jest to, że mają pewność, co do wysokości ceny energii w przyszłym roku. Jest to niezbędne chociażby z punktu widzenia oceny kosztów związanych z personelem.
Inflacja będzie rosła
- Mechanizm zaproponowany przez polski rząd jest tożsamy z tym, co robi się w Europie. Cena energii jest wyznaczana przez administrację. Gigantyczne zyski osiągane przez wytwórców energii są przekazywane do odbiorców. Trzeba jednak pamiętać, że zastanawiamy się czy fizycznie mamy dostateczne dużo surowców, żeby pokryć popyt. Tu jest ryzyko, stąpanie po cienkiej linie. A cena sama w sobie ogranicza zapotrzebowanie - stwierdził Piotr Bartkiewicz.
Przewidując ostateczny wskaźnik inflacji za wrzesień eksperci uznali, że będzie on taki, jak wstępny szacunek, tj. na poziomie 17,2 proc. W ich opinii w kolejnych miesiącach inflacja będzie jednak rosła i może na początku przyszłego roku sięgnąć nawet 20 proc.
Posłuchaj
REKLAMA
PR24.pl, Anna Grabowska, DoS
REKLAMA