Małgorzata Wassermann o Amber Gold: służby specjalne zaprzepaściły bezcenny materiał dowodowy
- Służby specjalne zaprzepaściły bezcenny materiał dowodowy. Zajęły się sprawą Amber Gold bardzo późno. Podsłuch został założony, gdy Marcin P. już zwijał działałność lotniczą i przygotowywał się do ogłoszenia upadłości Amber Gold, a pieniądze już zniknęły - powiedziała Małgorzata Wassermann, posłanka Prawa i Sprawiedliwości. Podsumowała w Polskim Radiu 24 trzy lata pracy w komisji ds. Amber Gold, którymi kierowała.
2019-05-16, 12:12
Posłuchaj
Przez najbliższe dwa tygodnie członkowie sejmowej komisji będą zapoznawać się z dokumentem przygotowanym przez przewodniczącą Małgorzatę Wassermann, a przez kolejne dwa będą mogli zgłaszać do niego uwagi. - Liczę, że w połowie czerwca będziemy znali efekt finalny prac komisji - powiedziała PAP Małgorzata Wassermann.
W toku prac komisji ujawnione zostało nieprawidłowe i nieetyczne zaangażowanie wysokich funkcjonariuszy publicznych, w tym prominentnych polityków Platformy Obywatelskiej w uwiarygodnianiu działalności podmiotów z Grupy Amber Gold, polegające m.in. na zabieganiu o darowizny na cele publiczne lub kulturalne.
W raporcie napisano m.in. że były premier Donald Tusk nie zapewnił koordynacji prac organów administracji rządowej, a także "nie wydał żadnych formalnych poleceń podległym sobie organom administracji rządowej w celu podjęcia i koordynacji działań mających na celu przerwanie przestępczego procederu".
Małgorzatę Wassermann pytana w Polskim Radiu 24 o rolę Donalda Tuska w aferze Amber Gold przypomniała, że Donald Tusk obiecywał, że "sprawa zostanie do spodu wyjaśniona".
REKLAMA
- Sprawa była ręcznie sterowana. Akta z Gdańska jeździły do Warszawy, a w stolicy nic o tym nie wiedzieli - powiedziała przewodnicząca Komisji ds. Amber Gold, która przypomniała, że Donald Tusk, jako ówczesny premier, "wyznaczał ministrów i innych ważnych urzędników państwowych, m.in. prezesów Komisji Nadzoru Finansowego oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów". - Odpowiadał za koordynację służb, które nawet nie popatrzyły w tę stronę, żeby to wyjaśnić - powiedziała. - Służby specjalne zaprzepaściły bezcenny materiał dowodowy. Zajęły się sprawą Amber Gold bardzo późno. Podsłuch został założony, gdy Marcin P. zwijał już działalność lotniczą i przygotowywał się do ogłoszenia upadłości Amber Gold, a pieniądze już zniknęły - dodała.
Gość PR24 podsumowała w Polskim Radiu 24 trzy lata pracy w komisji ds. Amber Gold. Stwierdziła, że "było to wielkie wyzwanie logistyczne". - Sejm nigdy do tej pory nie zmierzył się z taką ilością akt procesowych. Przez pierwsze dwa lata pracy komisji, czytałam tylko akta - powiedziała Małgorzata Wassermann, która przypomniała, że komisja śledcza ds. Amber Gold nie posiada uprawnień operacyjnych i że na zlecenie komisji działają prokuratura i inne służby.
- Zakres prac tych trzech podmiotów nie pokrywa się. Wymieniamy się materiałem dowodowym - powiedziała. Dopytywana o satysfakcję z pracy w sejmowej komisji stwierdziła, że "chciałaby, żeby satysfakcję w pierwszej kolejności odczuwali poszkodowani przez o Amber Gold".
- Zmiana w jakości państwa jest niewyobrażalna. To dzisiaj inne państwo - podsumowała.
REKLAMA
Według prokuratury Marcin P. i Katarzyna P. oszukali w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej ponad 18 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.
Śledczy uznali, że Katarzyna i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili z tej działalności stałe źródło dochodu. Wyrok ma zostać ogłoszony 20 maja.
Więcej w całej audycji
Audycję prowadził Ryszard Gromadzki
REKLAMA
Polskie Radio 24/tb/PAP/IAR
-----------------------------
Data emisji: 16.05.2019
Godzina emisji: 11:35
REKLAMA
REKLAMA