Marek Budzisz: rosyjski sport skazał się na pełnowymiarową banicję
- Rosyjscy sportowcy muszą teraz udowodnić, chcąc aplikować o uczestnictwo w dużych imprezach sportowych, że są czyści. Dzieje się tak, że to recydywa, a recydywistów traktuje się ostrzej - powiedział w Polskim Radiu 24 Marek Budzisz, ekspert ds. wschodnich.
2019-12-09, 14:53
Posłuchaj
Gość Polskiego Radia 24 odniósł się do decyzji Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) o wykluczeniu na najbliższe 4 lata Rosji z imprez sportowych. - Tego można było się spodziewać. Specjalny komitet, który analizował co zrobić i jakie zająć stanowisko po udostępnieniu bazy antydopingowej, rekomendował już 2 tygodnie temu usunięcie Rosji na 4 lata. Dzieje się tak, że to recydywa, a recydywistów traktuje się ostrzej - zaznaczył.
- Rosyjscy sportowcy tracą presumpcję niewinności. Muszą teraz udowodnić, chcąc aplikować o uczestnictwo w dużych imprezach sportowych, że są czyści. Nie mogą także występować pod flagą Rosji, hymn rosyjski nie może być odgrywany, nie mogą organizować żadnych dużych imprez, a sportowi działacze z Rosji nie mogą kandydować do władz związków sportowych. To oznacza pełnowymiarową banicję - uważa ekspert.
Powiązany Artykuł
Witold Bańka o wykluczeniu Rosji. "Decyzja zapadła jednogłośnie"
- Duża grupa znanych sportowców rosyjskich już zapowiedziała emigrację z kraju mówiąc, że nie zrobiono niczego od poprzedniej afery dopingowej. Ci, którzy stracili już jedną olimpiadę, nie mają ochoty tracić kolejnych. To olbrzymie imprezy, ale też pieniądze, a co za tym idzie, wielki cios dla funkcjonowania sportowców - dodał.
"Rosjanie nie chcą ustąpić"
W audycji była również mowa o negocjacjach rosyjsko-białoruskich w Soczi. - Po ostatniej rundzie negocjacji w Soczi okazało się, że nie ma porozumienia. Następna faza negocjacji jest 20 grudnia, a strona rosyjska uchyliła się od wszelkich komentarzy. Interpretuje się to w ten sposób, że Rosjanie nie chcą ustąpić i zgodzić się na oczekiwania strony białoruskiej, a przez to proces porozumienia będzie znacznie dłuższy i może przekładać się nawet na kolejny rok - podkreślił.
REKLAMA
<<CZYTAJ TAKŻE>> Bartosz Tesławski: Aleksander Łukaszenka nie chce oddać suwerenności Białorusi
- Wygląda na to, iż władze białoruskie przygotowują się do trudnego czasu, także wzrostu niepokojów. Prezydent Łukaszenka zmienił ostatnio szefa swojej administracji, co interpretuje się jako wzrost znaczenia ludzi, którzy wykonują rozkazy Łukaszenki. Kluczowe jest jednak to jak będzie reagowało społeczeństwo białoruskie na obniżenie poziomu życia w celu utrzymania suwerenności. Pytanie też na ile Moskwa utrzyma swoją stanowczą linię - dodał.
"Większa gra"
Powiązany Artykuł
Prof. Kleiber: Zełenski może się przeliczyć ws. spotkania z Putinem
Rozmówca odniósł się też do spotkania tzw. czwórki normandzkiej, a więc przywódców Ukrainy, Rosji, Francji i Niemiec w celu rozwiązania konfliktu na Ukrainie. - Wydaje się, że te rozmowy nie przyniosą żadnego przełomu. Końcowy komunikat został ustalony już wcześniej. Być może dojdzie do rozmowy w cztery oczy Putin-Zełenski. Stanowiska obu stron są dosyć rozbieżne i niewiele wskazuje na to, by Ukraina ustąpiła postulatom Rosji. Kijów opowiada się za wyborami na terenie Doniecka, ale chciałby przeprowadzić je jesienią przyszłego roku. Moskwa chce, aby były to przedterminowe wybory, by nie podkreślać, że Donbas jest częścią Ukrainy - stwierdził.
- Rosja rozgrywa większą grę, w której Ukraina i Białoruś są jedynie elementami. Kiedy w Londynie obradował szczyt NATO, Władimir Putin spotkał się w Soczi z liderami niemieckiego biznesu. Wydaje się, że Rosji chodzi o przyciągnięcie inwestycji. Putin deklarował, że każda z tych firm będzie miała specjalne warunki - podsumował.
REKLAMA
***
Więcej w nagraniu.
Rozmawiał Antoni Trzmiel
Polskie Radio 24/pkr
______________________
REKLAMA
Data emisji: 09.12.2019
Godzina emisji: 14.09
REKLAMA