"Ratownicy będą tak długo penetrować wyrobisko, aż znajdą zaginionych". Ekspert o akcji w kopalni Pniówek

- Najgorsze jest to, że warunki pod ziemią stwarzają zagrożenie dla życia ratowników. Natomiast dla kierownika akcji ratowniczej najtrudniejsze jest to, aby zapanować nad determinacją ratowników. Oni tak bardzo chcą uzyskać efekt swojej pracy, że czasami nie zważają na swoje bezpieczeństwo - mówił w Polskim Radiu 24 ekspert górniczy inżynier Jerzy Markowski. 

2022-04-21, 19:28

"Ratownicy będą tak długo penetrować wyrobisko, aż znajdą zaginionych". Ekspert o akcji w kopalni Pniówek

W nocy z wtorku na środę w tej kopalni doszło dwukrotnie do wybuchu metanu, zginęło 5 osób, a ponad 20 zostało rannych. Nadal poszukiwanych jest 7 osób. Zastępy ratownicze koncentrują się teraz na budowie lutniociągu, czyli rurociągu doprowadzającego powietrze, które ma zmniejszyć stężenie gazu. Na penetrację rejonu, gdzie znajdują się poszukiwani, nadal nie pozwala skład kopalnianej atmosfery.

Gość Polskiego Radia 24 podkreślił, że akcja ratunkowa cały czas jest kontynuowana. - Nie jest prawdą, że została zawieszona, zmieniła się tylko forma pomocy. Intensywna praca zastępów ratowniczych miała na celu jak najszybsze dotarcie do poszkodowanych. Niestety doszło do wtórnego wybuchu i kierownictwo kopalni zdecydowało o wycofaniu zastępów ratowniczych. Przystąpiono do stworzenia warunków do ratowania. Do wyrobiska trzeba dostarczyć tyle powietrza, żeby zmniejszyć zawartość wybuchowego metanu. Powietrza musi być na tyle dużo, aby na miejscu obniżyć temperaturę, po wybuchu było to ponad 1000 stopni Celsjusza. Trzeba też odizolować to miejsce od całej kopalni. Ratownicy montują rurociąg, który ma dostarczyć powietrze po ziemię, co może trwać nawet kilkanaście godzin - powiedział Jerzy Markowski.

Czytaj także:

Wyjaśnił, że jeśli tylko stworzone zostaną odpowiednie warunki, to ratownicy ponownie zejdą pod ziemię. - Będą tak długo penetrować 300-metrowe wyrobisko, aż znajdą zaginionych. To jest cel akcji. Dopiero wtedy kierownictwo kopalni zdecyduje co dalej z tym wyrobiskiem. Najpewniej zostanie wyizolowane, aż całkowicie ustabilizują się warunki metanowe. Potem będzie można powrócić do wydobycia w tej ścianie lub ją otamować i zapomnieć o jej istnieniu - mówił Markowski. 

REKLAMA

Ekspert górniczy tłumaczył, że akcja ratunkowa odbywa się w warunkach ekstremalnych. - Najgorsze jest to, że stwarzają zagrożenie dla życia ratowników. Natomiast dla kierownika akcji ratowniczej najtrudniejsze jest to, aby zapanować nad determinacją ratowników. Oni tak bardzo chcą uzyskać efekt swojej pracy, że czasami nie zważają na swoje bezpieczeństwo - podsumował.


Posłuchaj

Jerzy Markowski o akcji ratowniczej w kopalni Pniówek (Temat dnia/Gość PR24) 11:08
+
Dodaj do playlisty

Do wybuchu i zapalenia metanu w kopalni Pniówek doszło w środę kwadrans po północy. W czasie katastrofy pod ziemią było 42 pracowników. W czasie akcji ratowniczej doszło do drugiego wybuchu. Wśród pięciu ofiar śmiertelnych jest jeden ratownik. 20 osób jest w szpitalach. Dziesięciu z nich leczonych jest w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich - są w stanie ciężkim, cześć w stanie zagrożenia życia. Pięciu pacjentów przebywa na oddziale intensywnej terapii, a pięciu jest na oddziale chirurgii ogólnej. Pacjenci leczeni na intensywnej terapii wymagają wsparcia oddychania przy pomocy respiratora, u wszystkich pacjentów potwierdzono oparzenia dróg oddechowych.

U części pacjentów stwierdzono poparzenia czwartego, najwyższego stopnia. Oprócz oparzeń u pacjentów stwierdzono też złamania kończyn, urazy żeber i stłuczenia płuc, które powstały na skutek działania fali uderzeniowej po wybuchu.

Więcej w nagraniu.

REKLAMA

***

Audycja: Temat dnia/Gość PR24

Prowadziła: Ewa Wasążnik

Gość

REKLAMA

Data emisji: 21.04.2022

Godz. emisji: 17.47

PR24

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej