"Każdego roku z powodu negatywnych zmian demograficznych tracimy 100 tysięcy Polaków" - uważa ekspert z SGH
- Politycy i wyborcy nie rozumieją, że wiele zjawisk demograficznych nie da się już zatrzymać. Za 20-30 lat państwo może zbankrutować z powodu wydatków na rzecz emerytur i opieki społecznej, bo coraz mniej osób będzie płacić składki na ZUS. Dostęp seniorów do usług medycznych będzie znacznie trudniejszy niż dziś - powiedział w Polskim Radiu 24 prof. Paweł Kubicki z SGH, w audycji "Temat dnia".
2024-10-09, 10:00
Według raportu GUS w 2060 roku Polska będzie liczyła tylko 30 mln mieszkańców. Pojawia się więc pytanie czy tę negatywną tendencję uda się jeszcze odwrócić?
Posłuchaj
- Zacznijmy o bazy, te kobiety, które nam miały rodzić dzieci za 20 lat , nie narodziły się w takiej liczbie, aby następowała zastępowalność pokoleń. A te kobiety, które mogłyby urodzić więcej dzieci, rodzą tylko jedno dziecko, co daje współczynnik dzietności na poziomie 1,12. Podobne dane w roku 2008 były w Hiszpanii i my ją w tych statystykach już dogoniliśmy. To się już nie zmieni, możemy to lekko poprawić imigracjami, ale polityka imigracyjna też ma swoje ograniczenia. Bo jak pokazują doświadczenia z krajów zachodniej Europy, już w drugim pokoleniu imigranci dostosowują swoją dzietność do reszty społeczeństwa. Podobnie będzie w Polsce, będziemy krajem ludzi starych, do czego powinniśmy się już teraz przyzwyczajać. Choć demografia jest przewidywalna, a polska polityka niestety nie - powiedział prof. Paweł Kubicki z SGH.
Jego zdaniem za 20 lat będziemy więcej mówili o "godnym umieraniu", albo zmienimy podejście do starości, co wymaga długofalowych działań na najbliższe 20-30 lat. Dziś wiele się mówi o wieku emerytalnym, ale problemem osób starszych trzeba się będzie zająć z dużym wyprzedzeniem, choćby z uwagi na niewydolny już dziś system opieki zdrowotnej. Będzie też wiele razy więcej jednoosobowych gospodarstw domowych.
REKLAMA
W opinii eksperta z SGH: trzeba "pokochać naszą starość i się do niej przygotować". Sytuacja dzisiejszych 40-latków, w tym polityków jest taka, że będą wydawać fortunę, aby utrzymać jakiś w miarę normalny poziom życia. Trzeba będzie podjąć działania na rzecz profilaktyki zdrowotnej, utrzymania dobrego poziomu kondycji fizycznej całej populacji. To zależy także od szkolnych lekcji WF dla dzieci i młodzieży. Trzeba u młodych Polaków ograniczyć spożycie alkoholu, walczyć z nawykiem paleniem papierosów. Potrzebna jest też szybka i intensywna rehabilitacja powypadkowa, aby jak najszybciej pracownicy mogli wracać do pełnej sprawności oraz na rynek pracy.
Wiek emerytalny musi być podniesiony
- Absurdem jest utrzymywanie wieku emerytalnego na poziomie obecnym, bo albo będziemy mieli katastrofę finansów państwa. Trzeba ten wiek podnosić, ale powoli, co pół roku lub co rok, aby za 20 lat mieć ten wiek na poziomie 67 i 70 rokiem życia w roku 2050. Oczywiście warunkiem do tego będzie lepsza kondycja zdrowotna seniorów niż obecnych 60 i 70-latków - wyjaśnił prof. Kubicki.
Demografowie ostrzegali od dekad
Gość audycji przypomniał, że od 40 lat demografowie ostrzegali, gdy skończy się czas rodzenia dzieci przez pokolenie wyżu demograficznego z lat 80. XX wieku, zaczną się problemy. Każdego roku tracimy około 100 tysięcy Polaków, którzy umierają, ale ich następcy się nie urodzili. Na razie rynek pracy ratują imigranci z Ukrainy. Choć trzeba zachęcać do osiedlania się w Polsce wysokokwalifikowanych imigrantów z wielu krajów. Obecnie nawet potencjał imigrantów zarobowych z Ukrainy nie jest do końca wykorzystany. Trzeba też postawić na większą robotyzację i automatyzację produkcji.
REKLAMA
***
Audycja: Temat dnia
Prowadzący: Paweł Zieliński
Gość: prof. Paweł Kubicki z SGH
REKLAMA
Data emisji: 09.10.2024
Godzina emisji: 9.08
PR24/sw
REKLAMA
REKLAMA