Oblicza dezinformacji. Manipulują umysłami, podsycają strach
- Starają się podsycać nasze obawy, wskazywać częściowo wyimaginowane zagrożenia, czasem totalnie wyimaginowane; generalnie chodzi o zastraszanie nas różnymi czynnikami. A później, zarówno strona rosyjska, jak i białoruska, stara się wskazywać remedium [...] ta i ta partia, to i to środowisko, poprzez taką, a nie inną politykę, np. politykę prorosyjską, antyzachodnią, wybawi was, wyratuje - tak w Polskim Radiu 24 tłumaczył mechanizm dezinformacji i jej wpływ na społeczeństwo dr Michał Marek, ekspert NASK.
2025-02-19, 13:07
"Do tej pory nie zidentyfikowaliśmy wzmożonych działań w internecie wpisujących się w dezinformację wyborczą" - podaje Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa - Państwowy Instytut Badawczy. Eksperci ostrzegają jednak, że do większej liczby takich prób w przestrzeni cyfrowej może dochodzić tuż przed wyborami prezydenckimi.
Rosja podobnie będzie działać w Polsce
Kierownik Zespołu Analiz Zagrożeń Zewnętrznych NASK, dr Michał Marek, tłumaczył w Polskim Radiu 24, że Rosja, jak prowadziła kampanię dezinformacji przed wyborami w Rumunii czy USA, tak będzie działać w Polsce. Zdaniem eksperta świadomość tego zagrożenia może jednak spowodować, "że w momencie najaktywniejszej fazy kampanii wyborczej, w dniu wyborów czy tuż po nich, nasi obywatele będą w mniejszym stopniu reagować na pojawiające się informacje zgodnie z założeniami naszego adwersarza".
Posłuchaj
Dr Marek tłumaczył, iż dużym problemem, i to nie tylko Polski, jest to, że "poprzez sieci społecznościowe dowolna strona decydująca się na ingerowanie w procesy wyborcze może w miarę swobodnie, i relatywnie przy niewielkich kosztach własnych, próbować uzyskać poważny efekt manipulowania społeczeństwem, manipulowania strachem, obawami, poprzez wykorzystanie rzeczywistych czynników, które niepokoją ludzi".
Ekspert NASK podkreślił, że Rosja już od dłuższego czasu gra na jeszcze większą polaryzację polskiego społeczeństwa. Tłumaczył, że te działania polegają m.in. na podsycaniu emocji. - Na przykład wokół kwestii relacji polsko-ukraińskich czy relacji polsko-amerykańskich, polsko-unijnych. I tutaj, poprzez podsycanie emocji, nie tylko dochodzi do tego, aby bardziej nas ze sobą skłócać, budować pewnego rodzaju okopy pomiędzy naszym społeczeństwem, które trudne są później do zasypania, ale chodzi także o ukierunkowywanie preferencji wyborczych - podkreślił.
REKLAMA
Strach jest podstawowym narzędziem
Dr Marek wskazał, że podstawowym narzędziem, które stara się wykorzystywać strona rosyjska lub białoruska, jest strach. - Starają się podsycać nasze obawy, wskazywać częściowo wyimaginowane zagrożenia, czasem totalnie wyimaginowane, np. zagrożenia tzw. ukrainizacją Polski, mówić, że Polska zostanie zaatakowana przez Ukrainę lub, że to Polska zaatakuje Białoruś - wyjaśnił ekspert. Podkreślił, że zasadniczo chodzi o zastraszanie nas różnymi czynnikami. - A później, zarówno strona rosyjska, jak i białoruska, stara się wskazywać remedium [...] ta i ta partia, to i to środowisko, poprzez taką, a nie inną politykę, np. politykę prorosyjską, antyzachodnią, wybawi was, wyratuje - wyjaśnił dr Marek.
Jak bronić się przed dezinformacją, jak oddzielać fakty od fake newsów? Ekspert NASK tłumaczył, że "jeżeli widzimy przekaz w internecie, który nie ma źródła, np. powołuje się na jakiś dokument, ale ten dokument nie jest przedstawiony albo jest wątpliwej jakości, jeżeli mamy źródło, które jest anonimowe, czy anonimowe komentarze umieszczane w sieci, to w naturalny sposób powinniśmy wątpić w taką informację". - Tak samo jeżeli pojawią się plotki o tym, że np. jutro będzie zamach stanu, Polska zostanie zaatakowana, znad Ukrainy nadchodzi chmura radioaktywna. Jeżeli w dodatku te informacje są przepełnione skrajnie negatywnymi emocjami, gdzie mamy proste rozwiązanie problemu i jeszcze tym rozwiązaniem jest wskazanie np. na całą grupę narodowościową albo pewne amorficzne grupy, jak np. masoni, globaliści - wówczas powinna się nam zapalić czerwona lampka - podkreślił rozmówca Polskiego Radia 24.
Jak się bronić?
W opinii dr. Marka podstawą walki z dezinformacją jest zdroworozsądkowe podejście do informacji. - Jeśli natrafiamy na coś kontrowersyjnego, przepełnionego emocjami i wątpliwej treści, to nie dzwońmy, nie podawajmy dalej tej informacji, nie popularyzujmy, bo to na nas ta dezinformacja może się zatrzymać - zaznaczył. Specjalista mówił, że oczywiście zjawisko dezinformacji nie jest nowe, ale "sieci społecznościowe nie tylko umożliwiły bardzo szybkie masowe upowszechnianie dezinformacji, ale również dają agresorowi możliwości, aby manipulować myślą obiektu objętego atakiem poprzez masowe użycie kont anonimowych". - Jeżeli mamy jakąś informację, wystarczy, przy użyciu np. kilkudziesięciu tysięcy anonimowych kont, ją nie tylko popularyzować, ale uwiarygadniać, czyli tworzyć wrażenie, iż dany pogląd jest popularny. Wystarczy masowo umieszczać podobne komentarze w różnych źródłach. I nie tylko dojdzie do popularyzacji, ale jeszcze przeciętny odbiorca, nieświadomy zagrożeń, będzie miał przekonanie, że rzeczywiście coś w tym musi być, skoro "wszyscy" o tym mówią, a "wszyscy" to po prostu anonimowe, zautomatyzowane konta botów - powiedział dr Marek.
Przyzwolenie na 'soft power'
Zdaniem eksperta NASK dezinformacją posługują się też Stany Zjednoczone, choć w zdecydowanie mniejszym stopniu niż Rosja. - Te przekazy, które pojawiły się ostatnio ze strony Elona Muska i innych amerykańskich komentatorów, ale również decydentów, są mocno niepokojące, jeżeli chodzi o wpływ na sytuację w naszym regionie. Ale pamiętajmy również o tym, że pewne komunikaty emitowane przez nich mają charakter wewnętrznej walki politycznej [...]. Przy czym z dostępnych informacji wynika, że działania strony amerykańskiej mają charakter 'soft power' - formy wpływu, którą stosują praktycznie wszystkie kraje i która jest powszechnie akceptowana - podkreślił dr Marek.
REKLAMA
***
Audycja: Temat dnia
Prowadzący: Ewa Wasążnik
Gość: dr Michał Marek (NASK)
Data emisji: 19.02.2025
Godzina emisji: 11.33
Źródło: Polskie Radio 24/paw/kor
REKLAMA