Śmierć zabójcy ze Starej Wsi i co dalej? "Wyjaśnić minuta po minucie"
Śmierć Tadeusza D., zabójcy dwóch osób ze Starej Wsi, nie oznacza, że ta sprawa jest już zakończona - tłumaczył w Polskim Radiu 24 były policjant oraz ekspert ds. terroryzmu i bezpieczeństwa Andrzej Mroczek. Wskazywał, że kluczowe jest teraz drobiazgowe wyjaśnienie wszystkich działań mężczyzny w ciągu ostatnich dni.
2025-07-02, 12:00
Tadeusz D. nie żyje. To nie kończy sprawy
We wtorek policja znalazła ciało Tadeusza D., ściganego za zabójstwo dwóch osób. 57-latek w zeszłym tygodniu zastrzelił 26-letnią córkę i 31-letniego zięcia. Przez pięć dni był poszukiwany przez kilkuset funkcjonariuszy, którzy w akcji wykorzystywali śmigłowiec, drony, kamery termowizyjne, a także psy tropiące. Ciało mężczyzny zostało znalezione tuż przy przełęczy Pod Ostrą, przy drodze powiatowej, wzdłuż której skupiały się działania poszukiwawcze policji.
Posłuchaj
Andrzej Mroczek powiedział w Polskim Radiu 24, że policjanci będą teraz prowadzili czynności operacyjne i procesowe w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności tych tragicznych zdarzeń. - Skąd mógł posiadać jednostkę czy jednostki broni palnej, amunicję? Czy faktycznie ta broń była samodziałowa, czyli zrobiona domowym sposobem? Ale też musiała być zrobiona na bazie jakichś elementów składowych broni. Czy ktoś posiadał wiedzę, że ten mężczyzna ma tego typu niebezpieczne przedmioty, a nie poinformował o tym? - tłumaczył.
Kluczowe pytania
Gość Polskiego Radia podkreślił, że w kontekście tych zabójstw trzeba będzie zrekonstruować cały przebieg zdarzenia. - Policja będzie musiała przede wszystkim wyjaśnić, niemal minuta po minucie, co działo się z nim, kiedy zbiegł z miejsca przestępstwa. Ustalić, czy były ewentualnie jakieś osoby, które wspierały go na jakimś etapie. Czy na przykład wspierały go w dostarczeniu amunicji, jakiejś innej jednostki broni, jedzenia, noclegów - jeżeli nie korzystał z jakichś skrytek leśnych, ziemianek, szałasów - wskazał Mroczek.
Były policjant zaznaczył, że nawet jeśli ktoś pomagał zabójcy, to nie musiał robić tego z własnej woli. - Mogła być taka sytuacja, że kogoś zastraszył, zaszantażował albo ktoś miał bardzo duży dług wdzięczności wobec niego. To oczywiście będzie wpływało potencjalnie, jeżeli taka osoba była, na wymiar kary. Ale to w przyszłości - podkreślił.
REKLAMA
Andrzej Mroczek zwrócił uwagę, że bardzo ważne będzie też ustalenie okoliczności śmierci Tadeusza D. - Mamy lakoniczne w tej chwili informacje, że "rany postrzałowe głowy", że znaleziono przy zwłokach broń. Jednak pamiętajmy, że prokuratura musi wyjaśnić, czy faktycznie doszło do autodestrukcyjnego działania i samobójstwa. Czy na przykład ktoś go nie zabił sam, na jego prośbę, czy nie doszło do jakiejś konfrontacji: kogoś spotkał i ktoś, w obronie własnej też, dokonał tego czynu - wyjaśniał.
Bez ewidentnych błędów
Ekspert dodał, że bardzo duże znaczenia będzie miała sekcja zwłok i badania balistyczne broni, amunicji, łusek. - Sprawdzenie również, czy taka jednostka broni gdzieś już wcześniej się pojawiała przy jakichś przestępstwach. Nie mamy też pewności, czy ta sama broń, z której rzekomo dokonał samobójstwa, została użyta do zabójstw kilka dni wcześniej? Tu jest bardzo dużo pracy, takiej procesowej i operacyjnej dla policji tak, aby później nie powstawały żadne wątpliwości - podkreślił były policjant.
Oceniając samą akcję poszukiwawczą Tadeusza D., Andrzej Mroczek przyznał, że "nie widać ewidentnych błędów". - Zawsze się znajdą jakieś małe elementy, ale to już wynika z jakichś niedociągnięć. To nie wpływało ogólnie na prowadzone działania. Proszę zwrócić uwagę, że bardzo szybko dostosowano siły i środki do dynamicznie zmieniającej się sytuacji. Na tyle policja, dowodzący byli elastyczni, że potrafili szybko zorganizować i dobrać takie siły i środki, aby prowadzić te poszukiwania. Policjanci musieli być tak dyslokowani, żeby nie było niedoborów w innych częściach kraju - powiedział.
Jeśli wrócił, to po co?
Ekspert wskazał też na konieczność wyjaśnienia sytuacji, kiedy to przypominający Tadeusza D. mężczyzna pojawił się w pobliżu zabudowań, gdzie dokonano zabójstw. - Jeżeli założymy, że to był on, bo to najprawdopodobniej był on, jeżeli wrócił na miejsce przestępstwa, jaki był cel jego próby przedostania się w rejon zabudowań? Może potrzebował jedzenia, może potrzebował dokonać kolejnego zabójstwa, bo nie dokończył tego, co miał wcześniej w zamyśle? Może miał gdzieś na posesji czy w okolicy swojego miejsca zamieszkania zakopaną, schowaną amunicję czy też kolejną jednostkę broni? - zastanawiał się Andrzej Mroczek.
REKLAMA
Audycja: Temat dnia
Prowadzi: Ewa Wasążnik
Gość: Andrzej Mroczek (ekspert ds. bezpieczeństwa i terroryzmu, Uniwersytet Civitas)
Data emisji: 02.07.2025
Godzina emisji: 09.40
Źródła: Polskie Radio 24/paw/k
REKLAMA