System zawiódł? "Rodzina Kamilka była pod opieką 17 instytucji"

Siedemnaście instytucji miało kontakt z rodziną Kamilka z Częstochowy, zanim doszło do tragedii. Mimo to nikt nie zdołał zapobiec śmierci chłopca. - Ta rodzina była pod opieką wielu służb, między innymi pomocy społecznej, policji i sądów rodzinnych - podkreślił w Polskim Radiu 24 Piotr Kucharczyk, prezes Fundacji To ja - Dziecko im. Kamilka Mrozka.

2025-10-30, 20:30

System zawiódł? "Rodzina Kamilka była pod opieką 17 instytucji"
Uczestnicy konferencji prasowej przed Sądem Rejonowym w Kielcach trzymają rysunki przedstawiające Kamilka. Foto: PAP/Piotr Polak

Najważniejsze informacje w skrócie:

  • Sąd Rejonowy w Kielcach odroczył wydanie decyzji dotyczącej tego czy prokuratura ponownie zajmie się sprawą odpowiedzialności urzędników
  • Zanim doszło do tragedii, z rodziną Kamilka miało kontakt 17 różnych instytucji
  • Rodzina była pod opieką m.in. pomocy społecznej, policji i sądów rodzinnych  

Do 15 stycznia przyszłego roku Sąd Rejonowy w Kielcach odroczył wydanie decyzji dotyczącej tego czy prokuratura ponownie zajmie się sprawą ewentualnej odpowiedzialności urzędników za śmierć Kamilka z Częstochowy. Chłopiec zmarł w maju 2023 roku po wielu miesiącach cierpienia, bo opiekunowie się nad nim znęcali.

Gość Polskiego Radia 24 przypomniał, że rodzina ta miała styczność z różnymi instytucjami, między innymi z pomocą społeczną i z policją. - Warto pamiętać, że tą rodziną od lat interesowało się bardzo wiele instytucji. Przypomnę, że Kamilek nie tylko mieszkał w Częstochowie, ale też przez pewien okres również w Olkuszu. Mówimy tu więc o dwóch miastach, a nawet o dwóch różnych województwach. Dlatego tą rodziną interesowały się odrębne jednostki. I trwało to nie miesiące, a lata. I tych instytucji, jak wyliczono w jednym z programów interwencyjnych, było aż 17 - powiedział Piotr Kucharczyk.

Posłuchaj

Piotr Kucharczyk o sprawie Kamilka z Częstochowy (Temat dnia) 21:46
+
Dodaj do playlisty

Sprawa Kamilka z Częstochowy. Rodzina pod opieką policji i sądów rodzinnych

Jak zaznaczył, jedną z instytucji "była opieka społeczna, bo matka pobierała różnego rodzaju świadczenia socjalne, między innymi z uwagi na to, że te dzieci były w pewnym stopniu upośledzone". - Dodam, że były upośledzone celowo. Rodzina była również pod opieką dzielnicowych, bo były tam awantury, dlatego mówimy też o funkcjonariuszach policji. Sprawy były zgłaszane z ośrodków pomocy społecznej również do sądów rodzinnych - podkreślił prezes Fundacji "To ja - Dziecko". 

Gość Polskiego Radia 24 przypomniał również, że Kamilek "doznawał przemocy w swojej rodzinie w okresie mniej więcej czterech lat przed swoją śmiercią". - Tak też oceniła to prokuratura. Oczywiście nie tylko Kamilek był dzieckiem, które cierpiało, bo tam było więcej dzieci. Natomiast główne działania prokuratury w celu wyjaśnienia tej sprawy, skupiły się na dwóch braciach, którzy w tej rodzinie byli najgorzej traktowani. Chodziło o biologicznego brata Kamilka i jego samego - powiedział Piotr Kucharczyk. Dodał jednocześnie, że kwestię ewentualnej odpowiedzialności instytucji, czyli urzędników, którzy opiekowali się rodziną, musi rozstrzygnąć sąd.

Czytaj także:

Źródło: Polskie Radio 24
Prowadząca: Małgorzata Żochowska
Opracowanie: Robert Bartosewicz

Polecane

Wróć do strony głównej