Werbowanie dywersantów. "Opłacają ich zdalnie, za pomocą kryptowalut"
Premier Donald Tusk przekazał, że sprawcami aktów dywersji na torach kolejowych jest dwóch Ukraińców. - Zadania, które przede wszystkim mają nas zastraszyć i zniechęcić do mniejszości ukraińskiej bądź białoruskiej w Polsce, wykonują nie do końca przeszkoleni przez służbę Federacji Rosyjskiej agenci, a zwyczajni najemnicy zwerbowani przez tę służbę - mówił w Polskim Radiu 24 Piotr Świerczek.
2025-11-19, 11:41
Najważniejsze w skrócie:
- Sprawcy po dokonaniu sabotaży opuścili teren Polski przez przejście graniczne w Terespolu
- Premier zwrócił się do Radosława Sikorskiego o wszczęcie dyplomatycznych działań, które mają doprowadzić do przekazania podejrzanych polskim służbom
- Jak podkreślił Świerczek, do aktów dywersji są najczęściej werbowani obywatele Ukrainy i Białorusi
We wtorek Donald Tusk skomentował w Sejmie incydenty, do których doszło na polskiej kolei. Ich sprawcami okazali się dwaj obywatele Ukrainy, którzy od dłuższego czasu współpracowali z rosyjskimi służbami. Jeden z nich został ukarany w maju tego roku przez sąd we Lwowie za akty dywersji na Ukrainie i przebywa obecnie na Białorusi. - Sabotażyści i dywersanci to najczęściej osoby wywodzące się z mniejszości wschodnich, czyli są to Białorusini, czy Ukraińcy, ale ja mam często takie wrażenie, że posługujemy się pewnego rodzaju kalkami, ponieważ na ten łatwy zarobek nabierają się też Polacy. W wielu sprawach, które są już rozpracowane, a swój finał znalazły w sądzie, na ławach oskarżonych zasiadają również obywatele Polski, więc wszędzie zdarzają się czarne owce, które takie zlecenia przyjmują - podkreślił Świerczek.
Posłuchaj
Jak wygląda nabór sabotażystów?
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powiedział, że mieliśmy do czynienia z aktem rosyjskiego terroru, którego intencją było spowodowanie ofiar w ludziach. Gość Polskiego Radia tłumaczył, na czym polega werbowanie dywersantów przez rosyjskie służby do wykonywania tego typu działań. - Służby Federacji Rosyjskiej pozyskują taką osobę za pomocą internetu. Opłacają ją zdalnie za pomocą kryptowalut i nawet jeśli ta osoba zostanie złapana, to jest podwójny sukces, bo nie dość, że wykonała jakieś zlecenia, które wpłynęły na polską opinię publiczną, to jeszcze po złapaniu okazuje się, że najczęściej jest to Ukrainiec i Białorusin - wskazał.
Dziennikarz zwrócił uwagę na to, czy dywersanci zdają sobie sprawę ze swojej roli. - Nawet jeśli im wydaje się, że jest to np. namalowanie napisu, czy rozrzucenie ulotki, czyli może być co najwyżej wandalizmem, to później już przy kolejnych zleceniach te wątpliwości się rozwiewają. Po takim zleceniu obserwacji obiektów militarnych bądź transportów militarnych nie ma wątpliwości dla kogo te zadania są wykonywane - stwierdził.
- Pilny komunikat RCB. Tusk wprowadził trzeci stopień alarmowy
- Akty dywersji w Polsce. Po debacie w PE będzie reakcja Brukseli
- Akty dywersji na kolei. Szłapka: prędzej czy później te osoby uda się zatrzymać
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadząca: Maria Furdyga
Opracowanie: Dominika Główka