Mieszkańcy Mielca walczą o czyste powietrze
Kilka tysięcy mieszkańców Mielca i okolicznych miejscowości uczestniczyło w drugim proteście przeciwko zanieczyszczeniom powietrza w tym mieście. Protestujący domagali się, aby firma produkująca płyty wiórowe zastosowała podobne zabezpieczenia na kominach, jak w swoich austriackich fabrykach. Gośćmi Polskiego Radia 24 byli Beata Dakka i Arkadiusz Gruszecki, którzy pochodzą z Mielca.
2018-06-15, 21:23
Posłuchaj
Protestujący wiążą dużą liczbę tajemniczych zgonów z działalnością jednej z firm produkującej płyty wiórowe i drewnopodobne, która działa na terenie Mielca. Mieszkańcy informują o nadmiernych ilościach formaldehydu wydobywającego się z kominów fabryki.
- Ten zakład jest niebezpieczny, ponieważ produkcja wydziela bardzo dużo niezdrowych substancji. Moi rodzice mieszkali blisko tego zakładu. Nie jesteśmy w rodzinie obciążeni żadnymi genetycznymi uwarunkowaniami, natomiast moja mama zachorowała i zmarła. To samo dzieje się z moim tatą, który zachorował. Cała moja rodzina, oprócz rodziców wyjechała z Mielca - mówił w PR 24 Arkadiusz Gruszecki.
- Śmiem nazwać tę firmę fabryką śmierci, ponieważ truje moje rodzinne miasto od ponad 20 lat. Fabryka powstała w 1998 roku za czasów premiera Jerzego Buzka. Nie potrzeba żadnych danych GUS. Statystyki można zobaczyć na cmentarzu. Na nowotwory umierają tu osoby w wieku 20 - 30 lat, które miały jeszcze całe życie przed sobą. Formaldehyd w nadmiarze jest środkiem trującym. Nie raz byłam pod tą fabryką, kiedy odwiedzałam rodziców. Za każdym razem po kilku minutach występowały u mnie bóle głowy - dodała Beata Dakka.
Protestujący zapewnili, że będą organizować marsze do skutku. Wspierają ich przedstawiciele Lubuskiego Alarmu Smogowego z Żar, gdzie również firma ma swoją fabrykę płyt wiórowych i drewnopochodnych.
REKLAMA
Więcej o sprawie w całości audycji.
W Gruncie Rzeczy prowadził Rafał Dudkiewicz.
PR24/PJ/PAP
____________________
Data emisji: 15.06.18
REKLAMA
Godzina emisji: 20:05
REKLAMA